20.08.2013

Magia pewnego poranka

ulicami jeszcze pustego o tej porze miasteczka
przechadza się siwo umaszczony koń fryzyjski
z kawałkiem postrzępionego powrozu na szyi
słychać stukot jego kopyt o kamienny bruk
a z okna na trzecim piętrze sączy się muzyka
nokturn 20 cis-moll Chopina opus pośmiertne
koń przystaje i przez chwilę strzyże uszami
kiedy z otwartej bramy wypada kundel dozorcy
i głośnym szczekaniem płoszy fryza ten
przewraca wózek mleczarza co się nagle pojawił
samym środkiem ulicy płynie mleczna rzeka
a tętent konia szczekanie kundla i krzyk
mleczarza zagłuszają ostanie dźwięki muzyki
i budzą miasteczko do życia tylko nikt nie chce
uwierzyć w historię o fryzyjskim koniu zasłuchanym
w tęsknych tonach nokturnu 20 cis-moll

Ptak

nie ma nic magicznego w byciu ptakiem
wystarczy umieć wić gniazda i mieć cierpliwość
do wrzeszczących dzieci które się komuś podrzuca
żeby w spokoju polatać po sklepach albo odpocząć
ptaki mają puste kości i są lekkie jak piórko

znam ludzi bez szpiku czekających na przeszczep
przebieram się za klauna i udaję idiotę bo nie wiem
co mogę jeszcze zrobić kiedy ulatuje z nich życie
widziałem jak jeden facet też chciał być ptakiem
ale to było po wojnie na której ptaki zrzucały napalm

z wierzchołka tamtej topoli widać dobrze całą okolicę
ten sąsiad umarł na raka tamten się zapił jeszcze jeden
który się powiesił na jabłonce i zostawił zapalony traktor
a najgorsze w byciu ptakiem jest zostawić wszystko
i odlecieć do obcego kraju i ludzi którzy nie rozumieją
mojego śpiewu