Piszę rymowanki takie bardzo proste, co się nazywają rymy częstochowskie liczę więc sylaby, jak sie na nich skupie, to wychodą słowa czasem bardzo głupie. Grunt, że się rymuje, że coś napisałem może wyszło słabo, ale dobrze chciałem...
27.02.2015
19.02.2015
16.02.2015
W centrum wszechświata
Dokładnie odmierzam kroki
i zaznaczam patyczkiem środek
gdyby na wszystko spojrzeć z góry
to można zobaczyć
że tutaj jest centrum wszechświata
na otoczonym koroną drzew placu
wyrysowane kontury domu
sień kuchnia pokój
to nie jest jakiś zwykły dom
z ojcem matką kotem
i talerzem rosołu
ale bez pietruszki na niedzielny obiad
kiedyś chciałem być ptakiem
nie żeby latać
przy większym wysiłku tracę oddech
pragnąłem się znaleźć na samym wierzchołku
tamtego drzewa
na które teraz patrzę przez kuchenne okno
Okno ma sześć stóp szerokości
tam gdzie ta kępka trawy
stoi tapczan a na tapczanie ktoś umiera
pamiętam tylko duże jak węgiel oczy
imię nazwisko oraz fragment
wysuszonego ciała
piec kaflowy stół krzesła szafa
na ścianach wiszą ikony
a pod stopami rosną fiołki
robię bukiecik
(i wkładam do kieliszka)
13.02.2015
Nakręcony pajacyk
Kiedyś myślałem
że właśnie tutaj
znajdę
to za czym tak
tęskni
mój wewnętrzny
mechanizm
z naciągniętą
sprężynką
co wprawia ciało
w rezonans
i nie pozwala
zapomnieć
o tym że w moim
wyidealizowanym
świecie
jest o wiele
przyjemniej
chwytam za coś do
pisania
żeby pokazać jak
bardzo cierpię
ale druga ręka
wyrywa mi długopis
w obawie że mogę
sobie coś zrobić
i żebym odłożył
to na potem
kiedy już nie
będę taki
nakręcony
10.02.2015
7.02.2015
Ciche pragnienie
nie umiem ubrać tego w słowa
lub jeśli wolisz słów mi brak
lecz jest głęboko w mojej głowie
coś czego pragnę mocno tak
lecz jest głęboko w mojej głowie
coś czego pragnę mocno tak
a może o tym szumią drzewa
swoją piosenkę śpiewa ptak
lub jest w zapachu kromki chleba
zimą w kominie gwiżdże wiatr
swoją piosenkę śpiewa ptak
lub jest w zapachu kromki chleba
zimą w kominie gwiżdże wiatr
albo ukryte w starych listach
gdzie się zatrzymał lepszy czas
w ociekających sokiem wiśniach
i w tych najcudowniejszych snach
gdzie się zatrzymał lepszy czas
w ociekających sokiem wiśniach
i w tych najcudowniejszych snach
6.02.2015
Robak
To oni są elitą
a my jesteśmy
tylko na przystawkę
ot tak żeby było
w czym pogrzebać
widelcem
dlatego witać nasze wnętrza
kurwa
o czym ja w ogóle
mówię?
przecież sobie
powtarzam
chłopie nie warto
się denerwować
przejdziesz bez
echa
jak tajny bączek
bo nie przebijesz
głową
wszystkich ścian
spójrz wyszło
słońce
a nie powinno
to Bóg zrobił dla
ciebie wyjątek
chyba jest mu
wstyd
że stworzył
takiego
malutkiego
robaczka
Rewolucji nie będzie
Potańcówka w stylu
Latina Salsa Cubana
na głowie beret
a ‘la Ernesto Che Guevara
a w kieszeni drelichowej kurtki
Stary człowiek i morze
zwinięty w rulon
z plamami po tłustoczwartkowych
faworkach na tej stronie
gdzie jest:
- nie - powiedział chłopiec
- ale ja potrafię wypatrzyć to
czego on nie dojrzy
na przykład kołującego ptaka
i namówię go
żeby popłynął za delfinami
wtedy podeszła do mnie
i powiedziała że mój gramofon
ma przyspieszone obroty
- grafoman - zażartowałem
ale ona była już zajęta
jedzeniem burrito
5.02.2015
Półkotapczan
Kiedyś wszystko było na kartki
oprócz miłości
prokreacyjne fabryki
szły pełną parą
na trzy zmiany
i nawet w niedzielę
aby wypełnić wrzaskiem
peerelowskie blokowiska
kiedy przyjeżdżały
czarne wołgi
żeby zmniejszyć
liczebność populacji
ludzie stali w kolejkach
po chleb albo masło
chcieli się wzmocnić
przed późnonocną kopulacją
telewizory płakały
że jest zimno
oraz że robotnicy-stoczniowcy
a wszystkie wersalki
lub półkotapczany
wystane na zmianę
z dziadkiem czy babcią
skakały aż pod sufit
radośnie jęcząc
że jest źle
ale mogło być gorzej
4.02.2015
Białe koszule
te dwa bloki były zawsze
odkąd pamięta
połączone sznurem
na wysokości ramion
przeciętnej kobiety
dla niektórych najważniejszej
osoby na tym osiedlu
robiącej pranie
w pralni na strychu
rządek białych koszul
huśtał się bezwładnie
jakby się chciały poddać
odkąd pamięta
połączone sznurem
na wysokości ramion
przeciętnej kobiety
dla niektórych najważniejszej
osoby na tym osiedlu
robiącej pranie
w pralni na strychu
rządek białych koszul
huśtał się bezwładnie
jakby się chciały poddać
według moich obserwacji
ludzie umierają wtedy
kiedy nie mają o co walczyć
tak umarła moja matka
mój ojciec i jeszcze kilka
bliskich mi osób
które wymienię
dopiero wtedy
gdy będę dawał na wypominki
a teraz
próbuję sobie przypomnieć
ile było tych koszul
ludzie umierają wtedy
kiedy nie mają o co walczyć
tak umarła moja matka
mój ojciec i jeszcze kilka
bliskich mi osób
które wymienię
dopiero wtedy
gdy będę dawał na wypominki
a teraz
próbuję sobie przypomnieć
ile było tych koszul
Subskrybuj:
Posty (Atom)