21.08.2013

Przestrzeń

stoję po kolana w oceanie falujących traw
a dookoła niczym niezmącona przestrzeń
żadnych drzew domów niczego co na siłę
przyciąga wzrok zatrzymuje łapie za gardło
znalazłem się w środku wszechświata
punkcik domalowany na rustykalnym obrazie
mogę patrzeć bez strachu w przyszłość
jakbym już przelał wszystkie wspomnienia
na papier jestem wolny a moje myśli są czyste
niebo jest czyste Boże pozwól mi tutaj zostać
położyć się w tej wysokiej trawie i zasnąć
już się więcej nie obudzić w środku nocy
jeszcze chwilkę odpocznę nie chcę wracać
do rzeczywistości gdzie każdy kamień
przypomina jakąś historię twarz rozmowę
po raz pierwszy od lat nic mnie nie boli
tylko miękkie kłoski głaszczą moje nogi
czy ja w ogóle jeszcze żyję? pytam
ale w odpowiedzi słyszę szum wiatru
położę się i jeśli nic mi się nie przyśni
to znaczy że jestem w raju

Kolacja z człowiekiem-ptakiem

obejmuje go niezdarnie w obawie
że jej ucieknie gdzieś do ciepłych krajów
do innego gniazda dlatego kupuje
czapki szaliki swetry żeby mu było ciepło
i zawsze czeka z kolacją śpiąc w kuchni
przy stole nad głębokim talerzem łyżką
serwetką w fantazyjne wzory a on
czasem przychodzi wesoły śpiewa
opowiada o swoich byłych miłościach
a czasem ją tylko strzeli miedzy oczy
wtedy musi wymienić talerz łyżkę
wyplamioną serwetkę we wzory
a kiedy się już naje to może go objąć
niezdarnie w obawie że jej ucieknie