19.10.2013

Na chwilę przed odjazdem

wulgaryzmy wystrzelone z procy
odbijają się od okien kamienic
żeby upaść gdzieś między oczy
czerwone ze wstydu jak pelargonie

ociekające noże co miały kroić chleb
patrzą tępym wzrokiem bez błysku
na rozsypane po kątach talerze
bez uśmiechu i zupełnie bez szczęścia

radio rzęzi zapomnianą piosenkę
o miłości która miała trwać jeszcze
ale ktoś bezczelnie rozwiesił pościel
i podpalił nikomu niepotrzebną wersalkę