18.05.2016

***

Wszystko jest takie powszednie
dzień 
dom
krzesło
chleb
kubek
cerata
i te wszystkie nieudolne próby
żeby herbata smakowała nadzwyczajnie
albo liszaj na ścianie 
zamienił się w jakieś fantastyczne zwierzę
krople z cieknącego kranu
uderzają w zwykły emaliowany garnek
nie potrafię do tego dorobić melodii
a codzienny skowyt psa sąsiadów
utwierdza mnie w przekonaniu
że tak już będzie zawsze
gdyby nawet nastąpił koniec świata
to potem będzie tak jak dawniej
dzień 
dom
krzesło
kubek
cerata
niech ktoś się zlituje i ze mną zgodzi
że tak właśnie wygląda 
piekło

Wieszyk

na skutek wewnątrzpoetyckich rozgrywek
ludzie nie chcą lajkować moich wierszy
bo kluczem do literackiej nieśmiertelności
jest przynależność do któregoś ze stowarzyszeń
możesz się zapisać pod warunkiem że pocałujesz w dupę
matkę założycielkę i administratorów grupy
oraz wykupisz całą ryzę ich wierszyków bez dedykacji
powiem ci jeszcze na ucho
że w tym środowisku liczy się lojalność
i nie można funkcjonować bez wzajemnych polubieni
to co mam do powiedzenia jest sprawą drugorzędną
liczy się warsztat więc powinienem się skupić
na liczeniu głosek i nie pisz wierszy na czczo
zjedzenie choćby jednej literki w tytule
kończy się dożywotnim wykluczeniem
z towarzystwa wzajemnej absztyfikancji
w grafomańskim piekle smażą się wiersze
jeśli nie chcesz do niego trafić
to się przynajmniej spuentuj
że jest ci głupio i że przepraszasz

Nieoczekiwany zbieg okoliczności łagodzących

Kiedyś byłem twardy jak leszczynowy orzeszek
ale na skutek brawurowego nietrzymania gardy
odkryłem uroki zapatrywania się w rozgwieżdżone niebo
przybrawszy pozycję horyzontalną snuję plany
kosmicznych podróży gdy tylko spłacę wszystkie kredyty
które na wzór ołowianej kuli trzymają mnie przy ziemi
i nie pozwalają się oderwać od spraw codziennych
jest jeszcze kształt embrionalny
zajmujący teraz dwie trzecie mojej przestrzeni
ale mógłbym sobie i z tym poradzić
gdybym znalazł wystarczająco dużo siły
żeby otworzyć oczy i zrobić zachęcającą minę
przybrawszy formę wielokończynowego potwora
moglibyśmy pozałatwiać wszystkie niezałatwione sprawy
albo dokończyć niedokończone rozmowy
a tak tylko leżę i nasłuchuję o czym śni moja druga połowa
żeby ją w odpowiednim momencie uratować
z objęć wyimaginowanego przeciwnika
co tylko czyha żeby nas otworzyć
i zeżreć cały środek wiersza

To będzie o miłości

w pierwszych słowach mojego wiersza
chciałbym cię pozdrowić najmilsza
ale nie mam najmniejszego pojęcia
jak to zostanie odczytane na zajęciach
z rozbierania utworów na czynniki pierwsze
zapewniam że moje intencje są najszersze
i może od razu wyłożę co mam na myśli
bo nie daj Bóg komuś się przyśni
jakaś niedorzeczna interpretacja
powiem krótko - poznaliśmy się na wakacjach
na przełomie lipca i sierpnia
zachód słońca w kolorze sepia
lekki wiaterek i falująca sukienka
przyjemna w dotyku aksamitnie miękka
trawa żółto nakrapiana polnym kwieciem
oraz turkusowe oczy chyba najpiękniejsze na świecie
już tłumaczę do czego zmierzam
bo cała konstrukcja się nadwyręża
i ktoś stwierdzi że na darmo moje poetyckie próby
gdy rozwlekłość stylu prowadzi do zguby
więc wyjaśniam w żołnierskich słowach
że puenta jeszcze nie jest gotowa

Sztuka balansowania

znaleźliśmy się przypadkiem
gdzieś pomiędzy
chwilowym zauroczeniem
a miłością dozgonną

każde słowo jest na wagę
dlatego gramy półsłówkami
żeby przed frontalnym atakiem
przybrać postawę obronną

bo wszystko co się wydarzy
może być bez wpływu na jutro
albo najważniejsze z ważnych
i do przewiązania czerwoną kokardką