23.05.2013

Jak saszkę głazowa sam ludowy komisarz pocałował

bohatyr sasza głazow
sowietskij rewolucjonnyj
złodzieja za rękę złapał
co kradł worek mąki
z kołchoźnego magazynu

a ręka nie byle jaka
nieraz saszkę po dupie
batogiem za kradzież
jabłek z sadku sąsiada
ale to było przed wojną

matuszka jego płakała
po nocach a mówiła
że to łzy szczęścia
bo takiego gieroja urodziła
i zaraz potem odeszła

tylko białe gołębie
maszerujące po placu defilad
opowiadają pisklętom
historię saszki
co to własnego ojca
przed pluton egzekucyjny
za rękę poprowadził

Jak andriej wacławowicz na germańskich zadach dotarł do berlina

gdzie te cerkiewki drewniane
na niebiesko malowane ściany
krasawice czerwonolice a jędrne
jak słoninka co to ją baćko pod samogon
na cieniutkie plasterki kozikiem użynał

takie sztywne te germańskie baby
wiotczeją dopiero gdy cały batalion
w wyzwoleńczym pochodzie na berlin
przetoczy się po ich suchych zadach
żeby wetknąć swój zwycięski sztandar

towariszcz lejtnant andrej wacławowicz
skręca machorkę na płocie suszoną
w przysiółku za dalekim uralem
a w dłoni ukryta ikona świętej rodziny
co w podróży jak oswoboditielnaja armija