29.08.2013

A myślałem, że to mnie nie dotyczy

Stado brzęczących black hawków
krąży nad moją głową. Nie rozróżniam
kto wróg a kto przyjaciel. Na dworcu
centralnym spokój i w złotych tarasach.
To nie jest moja wojna. Kupuję papierosy

najcieńsze z cienkich z filtrem od ust
aż po same palce żeby się nie truć.
Jestem grzeczny i mówię dzień dobry
do ślepego weterana który próbuje
wyśpiewać balladę o osobistej tragedii.

Wydaje mi się że jest dobrze. Słoneczko
świeci nad pałacem. A ludzie niespiesznie
wracają do domów. Ktoś zachodzi mi drogę
wciska karabin i każe o coś walczyć.


Lato się kończy i natychmiast robi się ciemno.