29.09.2014

Między Bogiem, a prawdą

świat jest zbudowany z porażek
przedwcześnie poskręcanych w konwulsjach
na łożach nienasyconych

ostatniej kropli i błędnego spojrzenia
na to co przeminęło że ledwie człowiek
zdąży się nacieszyć

trzeba wszystko zapakować do worków
koniecznie czarnych

18.09.2014

Ballada o Marku/Zegarku

prawdę mówiąc nie był jeszcze taki stary
na przegubie mechaniczny miał zegarek
i choć widział wszystkie wojny jak na dłoni
to był zawsze pozytywnie nakręcony

jego dziadek bił się dzielnie z bolszewikiem
potem ojciec ten miał zostać kanonikiem
ale wolał bić rekordy z kobietami
no i syn co ciągle bije się z myślami

czas najwyższy aby ładnie to spuentować
nim cyferblat się za mankiet całkiem schowa
z drugiej strony i tu nie chcę być niegrzeczny
powiem że mi wcale się nie spieszy

Październikowi jest dobrze w czerwonym

pierepałka, pierepałka
rzewnie szlocha bałałajka
i harmoszka też niejedną
roni ślozę

rańsze była rewolucja
zdies unijna konstytucja
i granice są odkryte
dobry Boże

wywiezieni czterej śpiący
jakby słabiej świeci sołńce
biełyj niedźwiedź nostalgicznie
wodzi wzrokiem

diadko Stalin brudno-szary
ktoś dorobił okulary
diemokracyja zaraz wyjdzie
wszystkim bokiem

16.09.2014

Śmierć w oczach

stoimy przed przejazdem kolejowym
młodzi nie mogą się już doczekać
a starzy wyczytują nazwiska
przy drzewie z klepsydrami

ktoś przejeżdża na drugą stronę
zniecierpliwiony czekaniem
(jak na zbawienie)
i zaraz pojawia się ktoś inny
żeby sprawdzić czy tamten zdążył
(czy musi jeszcze poczekać)

otwieram okno aby pokazać palcem
na ślady po starych klepsydrach
i że to drzewo też jest już prawie umarłe
ale nikt nie zwraca na mnie uwagi

może z wyjątkiem maszynisty
który ma teraz śmierć w oczach

Miasteczko

Gdybym wiedział że przyjedziesz
kazałbym dokończyć dzwonnicę której brakuj kopuły
z patynowanej miedzi co to ją wiatr zerwał i rzucił
jak ogromne naczynie aż w parkanie zrobił się otwór
i możesz przyjść do mnie na skróty

tylko się nie przestrasz tych wszystkich myśli
od których nie umiem się opędzić a które krążą
w mojej głowie nie bacząc na to że przecież próbuję
je odgonić kawałkiem gazety z informacją
że tutaj ciągle biją dzwony

odkąd na sznurze wisi dzwonnik
czas stanął w miejscu i można szeptać anioł pański
o każdej porze dnia i nocy czekam na ciebie w tym samym miejscu
w którym mi powiedziałaś że już nigdy nie wrócisz
do tego przeklętego miasteczka

15.09.2014

Biurko

O profesorze mój profesorze
masz taką wymiętą twarz
jakby jej nikt nie chciał wygładzić
grzbietem dłoni
odkąd zamknąłeś się w szufladzie
dziadka do genitaliów
i łamaczki antyustrojowych palców
czytałem że świadomie i dobrowolnie
dałeś się omamić
perspektywą kariery naukowej
ale czy było warto
dla kogoś takiego jak ja?
któremu trudno jest opisać
trychotomiczny podział nauk
praktyczne - których celem
jest formułowanie wiedzy
dla osiągnięcia doskonałości moralnej
uśmiechnięty pan pułkownik
nie chce zniknąć sprzed twoich oczu
jeszcze cyrograf czeka na podpis
albo pół szklanki zimnej herbaty
a za oknem departamentu czwartego
śpiewa ptak czysto i donośnie
piosenkę o wolności
próbuję się tłumaczyć że matka
że wymarłe blokowisko na Kalinie
ale czy to jest dostateczne
wytłumaczenie dla mojej ignorancji?

12.09.2014

Short stop on the stairs to heaven

sit down with me on the stairs
before it gets dark
and the world will end
look at me

still missing a few words to conclude
and a few creaking steps
to get there
without the need to get back

for whatever from the past
please sit down Madeleine
let's postpone the end
for later

Krótki przystanek na schodach do nieba

usiądźmy na schodkach
zanim zapadnie zmierzch
i nim skończy się świat
spójrz brakuje mi jeszcze
kilku zdań do końca
parę stopni skrzypiących
żeby znaleźć się tam
bez potrzeby wracania
do tego co kiedyś
usiądź proszę Madeleine
zakończenie odłóżmy
na potem

11.09.2014

Cepeliada o końcu świata

kolekcja malowanych dzbanków
pamiątka po minionej epoce
którą można objąć wzrokiem
kiedy świat drży w posadach
ksiądz proboszcz płacze
żeby nie puszczać tirów
przez centrum miasta
widziałem złoconego aniołka
co miał twarz spękaną
że wyglądał jak starzec
cały świat się wali
rozmawiamy szeptem
i już pora wracać
do surrealistycznych obrazów
wykonanych ręcznie na glinie
bo przecież nie ma piękniejszej
śmierci

10.09.2014

W-N-M

klęczę przed tobą jak przed przenajświętszą
z całym naręczem słomkowozielonych pokus
gdy wbijasz ząbki w kosztelowy miąższ
nawet nie dotykając stopami stygnącej ziemi
oprawiona w złotą ramę z jesiennych liści
i wodzisz na pokuszenie anielskim trzepotem
rzęs wydłużonych o pani już twoje imię zapisane
nożem fińskim na wieczną pamiątkę miłości
zwykłego śmiertelnika do zjawiskowego piękna
co się objawiło na gałęzi starej jabłonki
w blasku zachodzącego słońca na terenie
pracowniczych ogródków działkowych

9.09.2014

Skąd się biorą czarodzieje?

czarodzieje wychodzą z biur i fabryk
przeklinając pod nosem codzienność

i przy użyciu kilku prostych zaklęć
są w stanie przejść na drugą stronę

zanim zmieni się światło na czerwone
albo mrok ogarnie całą ziemię

teraz nie pozostaje im już nic innego tylko
zjeść obiadokolację i w jakiś cudowny sposób

rozmnożyć się

5.09.2014

Ostatnia próba

Panicznie się boję
Odkąd mi powiedziałaś
że nie ma dla mnie miejsca
w twoich snach
próbuję znaleźć równowagę
gdzieś pomiędzy niebem a ziemią
spójrz
Owinąłem głowę szalikiem
który dostałem od ciebie zeszłej zimy
na pamiątkę
naszych euforycznych stanów
Bo nie chcę uronić ani jednego szczegółu
zapomnieć
wyciągam ręce ale nie czuję
chłodu ściany w sypialni
ani ciepła twoich bioder
Przeraża mnie powracająca myśl
że umrę zanim zdążysz otworzyć mi oczy
i wyszeptać
Dzień dobry

Ewentualnie

nie kocham
mojego miasta z watą wciśniętą
pomiędzy dubeltowe okna
i bezwstydnie rozsuniętymi zasłonami
gołej żarówki na klatce schodowej
albo bramy rozwalonej na oścież
podwórka co kusi przechodniów
jaśminowym zapachem
oraz tych wszystkich nocnych koszul
które unosi byle podmuch
a rozebrane rusztowania
mogą sobie tak leżeć do jutra

4.09.2014

Google Street View

ktoś pozmieniał nazwy
żebym już nie miał za czym tęsknić
ale nie będzie tak łatwo
panie i panowie
radni
urbaniści
urzędnicy i urzędniczki
Bóg
sam raczy wiedzieć kto jeszcze
okrutni wymyślacze nowych nazw
dla starych placów i ulic
nie poddam się
będę walczył z demencją starczą
kiedy już się rozmażą wszystkie twarze
nazwiska przekręcą
a potem całkiem zarosną mchem
wyblakną
plastikowe płatki kwiatów
wypalą znicze
i kiedy już nie będę miał do czego wracać
zacznę pisać wiersze
a wtedy zobaczycie!

3.09.2014

Białasek Sambor

Białasek Sambor
в Европe mieszka
białą ma skórę
ten nasz koleżka
uczy się pilnie
wraz z całą klasą
że jest najlepszą
możliwą rasą
A gdy ze szkoły
do domu wraca
gwałci, morduje
- to jego praca.
Aż mama krzyczy
"Sambor, łobuzie!"
A Sambor białą
nadyma buzię.
Mama powiada
"Zostaw człowieka."
A on zabijać
mamie ucieka.
Mama powiada:
"Oczyść sumienie",
A on się boi,
że chce go zmienić.
Lecz mama kocha
swego bachora,
choć wstrętne bydle
z tego Sambora.
Dobrze, że Sambor
biały, wesoły,
nie chodził razem
z nami do szkoły.