25.11.2013

Myśli zebrane pod napoleońską czapką z gazety

niech będzie błogosławiona jasna plama
na ścianie nad łóżkiem rodziców
ostatni ślad po beztroskim kuku
bez potrzeby zrywania się w środku nocy

wtedy naprawdę nie ma o co się modlić
chleb z masłem i cukrem smakuje najlepiej
a doba dzieli się na półgodzinne interwały
gdzie każde kuknięcie oznacza że żyjemy

pierwsza umiera kukułka

Wewnętrzne rozdarcie szat

namaszczeni śpiewają Te Deum laudamus
a ja tylko leżę z rozłożonymi ramionami
i smakuję gorących kropli z lichtarzy
trzymanych w dłoniach białych jak papier
Sanctus Sanctus Sanctus odbija się echem
i znika żeby mi uświadomić że jestem niczym
prochem z butów które przejdą po moim grobie
ich ciała unoszą się tam gdzie słońce
wpada przez różnokolorowe szyby witraża
nad ołtarzem z otwartą księgą moich słabości
nastanie ciemność i chłód przeniknie ciało
i nigdy przenigdy nie będę poetą

Dlaczego Boże Narodzenie jest po Zaduszkach?

nigdy nie umrę
powtarzał sąsiad ucieknę
ale chwyciła go za nogę
i trzymała tak długo
aż go zjadła od środka

jak dziadkową topolę
kiedyś szumiała pięknie
teraz stoi na jednej nodze
ogolona z liści
i wygina się to w jedną
to w drugą stronę
jakby się miała przewrócić

przyjdzie Boże Narodzenie
usiądziemy przy stole
a lasy łąki pola
przykryte białym prześcieradłem
będą nam przypominać
o śmierci