19.01.2015

Poniedziałek

jak czerwona rewolucja
lub niebieskich garść tabletek
uchwalona konstytucja
czy Apollo bez skarpetek

albo wina ze dwie stągwie
a najlepiej tak ze cztery
szybkiej jazdy trzy chorągwie
pierś gotowa na ordery

jak hurysa bez bielizny
ale za to w dobrym kremie
na podbrzuszu żadnej blizny
rezerwacja w La Boheme

korzystając z wolnej chwili
życzę wszystkim bez wyjątku
niech nam taki moi mili
będzie tydzień od początku

18.01.2015

Na śmierć Jeżynki żałobny rapsod

i właśnie padła mi komórka
jak pada jabłko od jabłoni
lub blady strach na twarz turysty
kiedy go goni stado słoni

była mi prawie tak jak córka
a jest daleka jak sąsiadka
właśnie odeszła mi komórka
kochanka żona nawet matka

kiedyś tuliłem ją w kieszeni
tej co jest blisko sami wiecie
a ona wibracjami swemi
słodko łechtała ecie-pecie

co teraz czuję? nie zgadujcie
lecz wam podpowiem groch z kapustą
wszak nie nałożę sobie przecie
pomilczę ach nad miską pustą

17.01.2015

Smutne miasteczko

sentymentalny siąpi deszczyk
melancholijną roniąc łezkę
gdy mu spóźniony lekko wietrzyk
cichutko nuci swą piosenkę
dawno skończyły się czereśnie
a razem z nimi stary klasztor
odeszli wszyscy ci najlepsi
i w szklanych oczach zgasło światło
już posiwiało z niekochania
za oknem stare moje miasto
i już przed mrokiem się nie wzbrania
nocy wełnianym czarnym płaszczem
nie mają komu szumieć drzewa
i tylko wiatr pod nosem nuci
lecz skończy kiedy będzie trzeba
pójdzie i nigdy tu nie wróci

13.01.2015

Pan Jerzy

koło wieży
leży pan Jerzy
bez wierzchniej odzieży
i nie wierzy
że go ktoś
kiedyś zważy
i zmierzy
zapakuje jak należy
w dzwon uderzy
lecz bądźmy szczerzy
jeden zapłacze
a drugi zęby wyszczerzy
kładąc kwiatek
nieświeży
że niby się nie należy
skoro ktoś tylko leży
koło wieży
do pracy nie pobieży
aż człowiekowi
włos się jeży
że wszystko od siebie
tak współzależy

11.01.2015

Galop suchotnika

magiczny świecie dymiących czajników
i cerat w fantazyjne kratki
gdzie światło pada na kawałki podłogi
a plamy zmieniają się w baśniowe postaci

widać twarze wyimaginowanych przyjaciół
na pegazach z okruchów po maślanych ciastkach
ale bez tych wszystkich męczących pytań typu
czy był wczoraj stolec

Galop suchotnika

magiczny świecie dymiących czajników
i cerat w fantazyjne kratki
gdzie światło pada na kawałki podłogi
a plamy zmieniają się w baśniowe postaci

widać twarze wyimaginowanych przyjaciół
na pegazach z okruchów po maślanych ciastkach
ale bez tych wszystkich męczących pytań typu
czy był wczoraj stolec

2.01.2015

Na dobry początek

piję koktajl bananowy
bo tylko na to mnie stać
jestem żałosny i małostkowy
jak starożytni bogowie
a pobieżni przeglądacze Internetu
pewnie się nie dopatrzą
zgrabnie wplecionych cytatów
z noworocznego filmu
bez happy endu
miłości do pieniędzy
oraz szczęścia do ludzi
napisała moja ręka
ale wtedy nie byłem sobą
dzisiaj też nie jestem
bo sobie postanowiłem
że się zmienię