14.08.2014

Komik na biegunach

kiedy wszystkie ślady prowadzą aż na samo dno piekielnego wąwozu pomału do mnie dociera że życie to nie jest stund-up i nie ma ucieczki jeśli ten wymodlony przez matkę kawałeczek nieba zniknie w plątaninie trującego bluszczu maleńka furteczka przez którą się wymykam gdzieś na pograniczu życia i fikcji

Okno

odciśnięta dłoń na szybie jakby ktoś chciał uchwycić zatrzymać jeden z obrazów za oknem tylko dla siebie już rozchodzą się kręgi na ostatniej kałuży-pamiątce po wczorajszym deszczu żeby zamazać kawałeczek nieba jeszcze żałosne szczeknięcie kulawego psa dozorcy i ta sama ręka oddziela przeszłość pożółkłą markizetą z gipiurą