19.07.2014

Kto mi da skrzydła?

przepoczwarzę się w motyla wzniosę się na wyżyny wzbiję wzlecę nie przysiądę a wcześnie zagaszę wszystkie świece i kaganki zgodnie z instrukcją ppoż niech mnie nie zwodzą błędne ogniki teorii pustych haseł obietnic bez pokrycia uczucia miłości słodko-mdły zapach konsumpcyjnej przyjemność kolorowa tandeta płatków kielichów nektaru 40% ze sklepu 24h łąki rowu krzaków pod blokiem zawiruję uniosę się zakręcę piruety na trzy na cztery naraz

18.07.2014

Kolacja przy świecach

zwłoki złożone na porcelanowym cmentarzu jeszcze ciepłe jeszcze dymią chociaż kelner z gęby taki cham i prostak ale co tam rozgrzebuję widelcem bukiet warzyw żeby się dostać do martwego ciała pierwszy akt ceremonii pożerania czyjegoś ojca matki dziecka zapijam obficie aby zwielokrotnić przyjemność a słowa? niczym śmierdzące pierdy roznoszą się po sali kocham cię albo czy wyjdziesz za mnie brzmi chyba trochę jak niewyciszone I'm too sexy for my love too sexy for my love na pogrzebie

17.07.2014

5 minut

masz takie piękne oczy a ja mam pięć minut do nastepnego autobus więc to chyba jedyna okazja żeby sobie wspólnie porozmyślać zanim się rozejdziemy każde w swoją stronę aby przez resztę życia wspominać te wszystkie niewykorzystane okazje na coś głębszego od przelotnego spojrzenie i dłuższego niż pięć minut do następnego autobusu

11.07.2014

Zabawa w chowanego

wyobraź sobie że jesteś nikomu niepotrzebnym bibelotem w sosnowym puzderku od którego boli prawe albo lewe ramię wcale nie słuchasz tego co ktoś teraz mówi na twój temat posiłkując się kilkoma zdaniami zapisanymi na połówce kartki wyrwanej z sześćdziesięcio-kartkowego zeszytu z napisem brudnopis wszystkim się wydaje że się gdzieś zawieruszyłeś może leżysz przykryty stertą kolorowych skarpet i wystarczy tylko trochę pogrzebać w rzeczach osobistych żebyś zmartwychwstał

4.07.2014

O pogodzie

wspomnienia zamienione w krople deszczu spływają po policzkach tak szybko że ledwo nadążam przełykać ślinę przecież nie mogę im pozwolić upaść zniknąć w czarnej i zimnej ziemi która kryje wszytko to co najcenniejsze ocieram twarz jedwabną chusteczką żeby nikt nie zauważył że dorosły mężczyzna może mieć tyle gorzkich wspomnień

3.07.2014

Wszystko się zaczyna od kwitnących kasztanów

dobre wspomnienia są kruche jak vanilla butter biscuits z gorzką kawą bez mleka a ten aromat już nigdy nie będzie taki jak wtedy przed maturą kiedy wszystko było jeszcze przed domem od zawsze rósł kasztanowiec który chwytał rozczapierzonymi palcami promienie słońca albo krople deszczu i można było śnić o tym co nieprawdopodobne aż przyleciała śmierć pod postacią małego motylka* i usiadła sobie najpierw na naszym drzewie *) Cameraria ohridella

1.07.2014

Przybycie Pana Z Do Miasteczka W

to chyba nie jest wiersz o kolejce Piko albo Panu X


kiedy wysiadłem na tamtej stacji
bez wulgaryzmów uniesionego fallusa
czy choćby numeru telefonu do lokalnej dziwki

ale zmniejszony do rozmiarów krasnoludka
zagubiony w zupełnie mi obcym świecie
w którym nawet drzewa rosły jakby od linijki

na próżno szukałem znajomego widoku
pijaka mamrocącego swoją autobiografię
albo jakiegoś kundla który sobie upodobał pociągi

nic od czego można zacząć zwyczajne życie
bez sztucznych uśmiechów na plastikowych twarzach
i tego nieznośnie duszącego zapachu świeżości

Wiersz-konglomerat na początek sezonu, w którym na próżno się doszukiwać oklepanych wątków miłosnych, nawet w formie ilustracji do książki

Sezon dopiero się zaczyna
a wygląda tak
jakby się miał skończyć
gdyby nie zapach gotowanego bobu

trzymam język za zębami
ale aż mnie korci
aby się wślizgnąć w łyżwy
które stoją dzisiaj tak wdzięcznie

lipowy pan x patrzy na mnie
i marszy czoło
kiedy powielam stare żarty
chociaż nikt nie ma ochoty na nowe

chyba muszę wyjechać
na dzień albo dwa
żeby sobie wreszcie przypomnieć
jak się włącza światło nosem