1.07.2014

Wiersz-konglomerat na początek sezonu, w którym na próżno się doszukiwać oklepanych wątków miłosnych, nawet w formie ilustracji do książki

Sezon dopiero się zaczyna
a wygląda tak
jakby się miał skończyć
gdyby nie zapach gotowanego bobu

trzymam język za zębami
ale aż mnie korci
aby się wślizgnąć w łyżwy
które stoją dzisiaj tak wdzięcznie

lipowy pan x patrzy na mnie
i marszy czoło
kiedy powielam stare żarty
chociaż nikt nie ma ochoty na nowe

chyba muszę wyjechać
na dzień albo dwa
żeby sobie wreszcie przypomnieć
jak się włącza światło nosem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz