30.09.2013

Mężczyzna, dom, syn i drzewo

wchodzę przez brudne okienko
i zsuwam się po pajęczej nitce
na podłogę strychu
a zakurzona butelka
brzęczy radośnie
że sobie ktoś o niej przypomniał
po tylu latach
jeszcze dwa skrzypnięcia
i pisk drzwiczek od komody
pomieszany z wyciem
kudłatego kundla sąsiada
wciąż czegoś szukam przewracam
pożółkłe papiery i zdjęcia
a syn na łóżku pamięta
że przecież mnie ubrał
w czarny garnitur i lakierki
które błyszczą w świetle księżyca
co zagląda spomiędzy listków
starej topoli tej do wycięcia
trzeba załatwić pozwolenia
i przy okazji wymienić wkład
bo tamten się wypalił

20.09.2013

Piekło-niebo

odprowadzam wzrokiem
życie co nie będzie moje
w odrapanej windzie
i z oplutym przyciskiem stop

niewymiarowy grobowiec
w którym trumny przewozi się
na baczność i z opuszczoną głową
bo nie mam odwagi spojrzeć

w te uśmiechające się oczy
może przez moją czapkę pilotkę
wyglądam jak idiota wiem o tym
i odwzajemniam kiedy nie patrzą

gdy winda zatrzymuje się na piątym
muszę wymamrotać do widzenia
wziąć głęboki oddech i pogodzić

z tym że ja mieszkam na ósmym

19.09.2013

Krótki kurs przewijania

dobry pomysł ma wielu ojców
jest podobny do listonosza
do pana z gazowni i ... moje oczy
zabieram sie do niego od końca
znaczy od dupy strony śmierdzącej
sprawy ciężar biorę w dwa palce
odpowiedzialne rodzicielstwo
jeszcze dwa rozdziały i powiem
na siebie wyduszę krem do pupek
że niby już jestem pełną gębą
i zaokrąglonym brzuszkiem
jak w szóstym miesiącu gdy z butelki
ulewa się pianka trzeba nadpić
a mówią że matka jest najważniejsza

18.09.2013

Podróż do wnętrza ziemi

pamiętam moją pierwszą podróż
miałem przywieźć cudowne lekarstwo
związałem buty i spałem na dworcu

pocałuj mnie ale tak żebym już nigdy więcej
nie pragnął czy ktoś z państwa gnił na łóżku
w sensie dosłownym? dlatego się tak wiercisz
śpij! nie mogę zasnąć boję się że zapomnę

po co tu jestem? chyba jestem misjonarzem
muszę oszukać siebie ciebie i jeszcze parę osób
a potem pisać minimum dwa razy dziennie
rano i wieczorem przecież nikt nie będzie czytał

bo tego nie widać wszystko jest ukryte pod skórą
w głowie oczach ktoś podpowiada żebym skończył
przestało padać niebo się rozjaśnia

chłopczyku gdzie jest twoja mamusia? ty nie wiesz
że nie można spać na dworcu? przecież nie śpię
boję się zasnąć

Będę księciem

na prawo ruchome pieski na lewo
poruszam się środkiem ciemną doliną
jasność nastanie o piątej trzydzieści
imieniny obchodzą Jacek i Barbara

szerokim łukiem bo się mnie lęka
narzeczona para a ja nie jestem taki zły
chata Morgana majaczy w mroku cel
uświęca środki klękam na jedno kolano

poprawiam sznurowadło teraz na drugie
któraś pomyśli że jakiś święty może się
zakocha a potem na konia i skacz
po balkonach na ósme piętro puk puk

kto tam? twój książę z bajki

16.09.2013

Drzewko szczęścia

tym wszystkim ludziom, których się nosi w portfelach


uschło mi drzewko szczęścia
a najbardziej szkoda twarzy

robią się malutkie i pożółkłe
wkładam chronologicznie do portfela

leżą główka przy główce pomarszczone
niepewne czy kiedyś całkiem nie znikną

ale ja dbam o moje drzewko
wyjmuję i na powrót układam listki

matka babcia ojciec dziadek brat ...

15.09.2013

***

opowiadam o sobie
z takim entuzjazmem że ludzie
przystają zapytać o godzinę
albo pożyczyć na bułkę

ktoś przyklęka
i majstruje przy sznurowadle
jakbym był jakimś autorytetem
od rozsupływania wątków

mój cień się wydłuża
że głową sięgam gontów
skąd już tylko krok do miejsca
gdzie człowiek jest równy bogom

musisz się nauczyć
równiutko wycierać nos
bo wychodzenie za mankiet
jest nieestetyczne podpowiada mi

rozsądek

14.09.2013

Starodrzew

czerwonozłoty dywan zapada się
pachnie wilgocią i gnijącymi liśćmi
na suficie kłębią się brudne chmury
a przez otwarte okna wlatuje szum
parkowych drzew z których jedno
stoi tam gdzie stary kaflowy piec
i nic sobie nie robi z tego że teraz
noce są takie chłodne

starych drzew się nie przesadza
szepce babcia a ojciec ma taką minę
jakby się żegnał gdy ona przykłada do pieca
poduszkę żeby nie kaszleć i nie pluć
do chusteczki ukrywanej w rękawie
później leży nieruchomo wpatrzona
w jakiś punkt spoglądam w tamtą stronę
i widzę kawałek wyszczerbionego muru
a dalej parkową alejkę

12.09.2013

Mam suchą twarz

pieką mnie oczy
od gapienia się na horyzont
przez lornetkę prezent
z pierwszej komunii

mam oglądać dupy w oknach
a nie zawracać gitarę
siedzieć w pokoju i czekać
na zmiany ustrojowe

to jest kara za trzepanie
jęzorem o tym samym
jesteś jeszcze za mały
żeby wiedzieć co tam jest

po drugiej stronie

La dernière danse (sans culottes)

tańczymy menueta
kwintet smyczkowy
gra czysto i tak pięknie
trzepoczą migoczą rzęsy
marszczysz nosek
podajesz prawą rękę
teraz lewą figura zet
rozchylasz wargi

gdzie twój mąż gbur
i prostak kiedyś go wyzwę
wezmę tylko kilka lekcji
u najlepszego fechmistrza
z samej Wenecji przybył
na moją serdeczną prośbę
posadzka jak lustro
odkrywa nasz sekret

cóż to za hałas na dworze
przed pałacem gromadzi się
motłoch nie przestawajcie
grajcież na litość boską
Bastylia wzięta! to koniec
romansu na trzy czwarte

i bez pantalonów

11.09.2013

Nikąd

jestem wyrodnym potworem
i dzieci uciekają na mój widok
jeśli będziecie tak biegać
to wygracie wszystkie olimpiady
krzyczę a one się modlą
do czarnej madonny
żebym więcej nie przyszedł

to nie jest takie proste
trzeba lecieć z przesiadką
i dwa dni drogi samochodem
musisz najpierw zabić swojego ojca
mówi stary człowiek z ogromnym krzyżem

śmierdzę potem i czerwoną ziemią
ale nie mam odwagi się wykąpać
za to stawiam kroki tak żeby nie umrzeć
tutaj śmierć się wygrzewa na słońcu
a wszyscy święci są czarni

kiedy wracam znikąd
mój martwy ojciec podaje mi kurtkę
pierścień i urządza ucztę

***

zagrajmy w klasy
ja będę robotnicza
a ty będziesz chłopska
poznamy się
na lubelskiej uczelni
wróciłem znikąd
uciekłaś dokądś

jestem facetem
nie lubię grać w gumę
urodzą się dzieci
wciąż bawimy się w dom
na trzydziestoletni kredyt
pięć kart i rzadka ręka

zacznie się nasze piekło-niebo
będzie się ciągnąć
przez te wszystkie przemiany
kaczory donaldy
rydzyki w śmietanie
z podlaskich lasów

do których się kiedyś schowamy

9.09.2013

Garść poziomek

wyśniłem śmierć matki
pamiętam tylko łopianowy liść
jak otwartą dłoń a na nim poziomki
postrzępiony koniec linii życia
wyłonił się po słodkiej chwili

teraz delektuję się smakiem lata
i czerwienią która ma inny odcień
słabo czytam z ręki ale wiem
że to co dobre nie trwa wiecznie

kiedyś napiszę o tym wiersz
i może ktoś się skrzywi że nie lubi
poziomek

8.09.2013

Proszę coś ze mną zrobić

jestem taki maleńki
że się mieszczę w garści
proszę mnie przesypany
do pudełka po kawie
lubię ten zapach przypomina mi
młynek na korbkę z szufladką
ojca matkę i słońce w pokoju
na ósmym piętrze

schowany pod kamieniem
zrobię sie jeszcze mniejszy
że już prawie nieczytelny
wszyscy zapomną gdzie leżę
i będą mnie szukać a ja
będę się z nimi bawił
w chowanego

najgorzej jest w piwnicy
pośród starych bibelotów
do których ktoś stracił sentyment
albo zwyczajnie próbuje żyć dalej
tam jest ciemno i mieszkają demony
a ręka koszmarnie długo
poszukuje światła

Gnój

rój kolorowych gnojnic
kłębi się nad głową
i już zaciera odnóża

na te wszystkie brudne myśli
które wyleją się z ust
jak z wojskowej latryny trafionej
 pociskiem burzącym

uciekają motyle pszczoły
nawet słońce chowa się
za wieżą kościoła NMP
przerobionego na magazyn

białe robaki dokończą dzieła
zostawiając poczucie pustki
spleśniały chleb i liszaje na ścianach

lawenda pachnie za każdym dotknięciem
że na chwilę zapominam

5.09.2013

Pożegnanie tamtego lata

stada gęsi dają znaki że coś się kończy
wraz z ostatnim oddechem ciepłego powietrza
nastanie chłód i ciemność a obumarłe drzewo
w moim ogrodzie nie wyda więcej owoców

już czas sprzątnąć porcelanowe filiżanki
listy pożółkłe zdjęcia i sentymentalne bibeloty
do mrocznej piwnicy albo na śmietnik
idzie jesień najlepsza pora żeby się pożegnać

4.09.2013

Początek

ktoś gra palcami na blacie stołu
odwracam się i widzę siebie
kilkadziesiąt lat wcześniej
w rodzinnym domu sprzedanym
już nie ma tamtego miasta
owoce dzikiej gruszy są cierpkie
ale skąd mogę wiedzieć jak to jest
kiedy wszystko smakuje inaczej
matka nalewa rosół z makaronem
który własnoręcznie ugniata wałkuje
kroi wrzuca do wrzątku a ja siedzę
patrzę i jeszcze nie wiem że będę
przez resztę życia szukał tego smaku
tymczasem gram palcami na blacie
własną kompozycję zapamiętałem
początek

Idę na wojnę

to wojna przyszła do mnie
whiskey tango foxtrot
sączy się z radioodbiornika
co oznacza że us navy
za chwilę odpali rakietę
woda powietrze ziemia
wszystko będzie wymieszane
zapinam pasy wciskam guziki
jeszcze tylko skarpety
i mogę zginąć jak żołnierz
niech mi ktoś powie
kto z kim walczy i dlaczego
róże trzeba przyciąć
zagrabić liście i kota nakarmić
niech się naje bo na wojnie
zupa z brukwi i kawałek
suchego chleba z dodatkiem
trocin albo od razu do rozbieralni
już ustawiają komuś fotel
na samym środku sklepienia
Boże coś Polskę
właśnie wychodziliśmy z kryzysu
a tu takie zakończenie

3.09.2013

Numerologia

dziewięćdziesięciodwuletni dziadek
esesman w mundurze śmierdzącym parafiną
staje przed najwyższym sądem za zabójstwo
którego nie pamięta czasem mu się przyśni
las przestraszone oczy parabellum i diabeł
podarte na strzępy myśli jako dowód wylatują
ze wszystkich kieszeni i siadają na peruce sędziego
gdzie jest wasz bóg, gdzie był wtedy? pyta człowiek
odwrócony plecami do Kodesz ha-Kodaszim
zostaniesz skazany na samotną grę w domino
i sto świeczek na torcie w więzieniu Landsberg
posiedzenie sądu trzeba przerwać w trosce
o zdrowie oskarżonego o strzał w tył głowy
a sześć milionów par oczu szeroko otwartych
na sprawiedliwy wyrok musi poczekać
do jutra

2.09.2013

Komórka bez wifi

mam fajną komórkę ale bez wifi
po co ci Internet pyta babcia
jej ojciec wyszedł z domu i nie wrócił
była wojna zostało mnóstwo kartek
dear madam i dalej że szukali go
wszędzie we wszystkich obozach
gdyby był Internet byłoby łatwiej
wracam ostatnim busem
nie ma rozkładu ktoś zerwał
idę przez las majaczą zabudowania
czytałem że tu mieszkała czarownica
i ktoś ją w nocy podpalił
a ja byłem już zmęczony
widokiem przewróconych macew
więc uciekłem na koniec świata
migocą światła mojego busa
zmieniony rozkład jest już w Internecie
pradziadka nigdy nie znaleziono
podobno miał drugą babę
i uciekł do ameryki