wchodzę przez brudne okienko
i zsuwam się po pajęczej nitce
na podłogę
strychu
a zakurzona butelka
brzęczy radośnie
że sobie ktoś o niej
przypomniał
po tylu latach
jeszcze dwa skrzypnięcia
i pisk drzwiczek od
komody
pomieszany z wyciem
kudłatego kundla sąsiada
wciąż czegoś szukam
przewracam
pożółkłe papiery i zdjęcia
a syn na łóżku pamięta
że
przecież mnie ubrał
w czarny garnitur i lakierki
które błyszczą w
świetle księżyca
co zagląda spomiędzy listków
starej topoli tej do
wycięcia
trzeba załatwić pozwolenia
i przy okazji wymienić wkład
bo
tamten się wypalił
Piszę rymowanki takie bardzo proste, co się nazywają rymy częstochowskie liczę więc sylaby, jak sie na nich skupie, to wychodą słowa czasem bardzo głupie. Grunt, że się rymuje, że coś napisałem może wyszło słabo, ale dobrze chciałem...
30.09.2013
20.09.2013
Piekło-niebo
odprowadzam
wzrokiem
życie co nie
będzie moje
w odrapanej
windzie
i z oplutym
przyciskiem stop
niewymiarowy
grobowiec
w którym trumny
przewozi się
na baczność i z
opuszczoną głową
bo nie mam odwagi
spojrzeć
w te uśmiechające
się oczy
może przez moją
czapkę pilotkę
wyglądam jak
idiota wiem o tym
i odwzajemniam
kiedy nie patrzą
gdy winda
zatrzymuje się na piątym
muszę wymamrotać
do widzenia
wziąć głęboki
oddech i pogodzić
z tym że ja
mieszkam na ósmym
19.09.2013
Krótki kurs przewijania
dobry pomysł ma wielu ojców
jest podobny do listonosza
do pana z gazowni i ... moje oczy
zabieram sie do niego od końca
znaczy od dupy strony śmierdzącej
sprawy ciężar biorę w dwa palce
odpowiedzialne rodzicielstwo
jeszcze dwa rozdziały i powiem
na siebie wyduszę krem do pupek
że niby już jestem pełną gębą
i zaokrąglonym brzuszkiem
jak w szóstym miesiącu gdy z butelki
ulewa się pianka trzeba nadpić
a mówią że matka jest najważniejsza
jest podobny do listonosza
do pana z gazowni i ... moje oczy
zabieram sie do niego od końca
znaczy od dupy strony śmierdzącej
sprawy ciężar biorę w dwa palce
odpowiedzialne rodzicielstwo
jeszcze dwa rozdziały i powiem
na siebie wyduszę krem do pupek
że niby już jestem pełną gębą
i zaokrąglonym brzuszkiem
jak w szóstym miesiącu gdy z butelki
ulewa się pianka trzeba nadpić
a mówią że matka jest najważniejsza
18.09.2013
Podróż do wnętrza ziemi
pamiętam moją pierwszą podróż
miałem przywieźć cudowne lekarstwo
związałem buty i spałem na dworcu
pocałuj mnie ale tak żebym już nigdy więcej
nie pragnął czy ktoś z państwa gnił na łóżku
w sensie dosłownym? dlatego się tak wiercisz
śpij! nie mogę zasnąć boję się że zapomnę
po co tu jestem? chyba jestem misjonarzem
muszę oszukać siebie ciebie i jeszcze parę osób
a potem pisać minimum dwa razy dziennie
rano i wieczorem przecież nikt nie będzie czytał
bo tego nie widać wszystko jest ukryte pod skórą
w głowie oczach ktoś podpowiada żebym skończył
przestało padać niebo się rozjaśnia
chłopczyku gdzie jest twoja mamusia? ty nie wiesz
że nie można spać na dworcu? przecież nie śpię
boję się zasnąć
miałem przywieźć cudowne lekarstwo
związałem buty i spałem na dworcu
pocałuj mnie ale tak żebym już nigdy więcej
nie pragnął czy ktoś z państwa gnił na łóżku
w sensie dosłownym? dlatego się tak wiercisz
śpij! nie mogę zasnąć boję się że zapomnę
po co tu jestem? chyba jestem misjonarzem
muszę oszukać siebie ciebie i jeszcze parę osób
a potem pisać minimum dwa razy dziennie
rano i wieczorem przecież nikt nie będzie czytał
bo tego nie widać wszystko jest ukryte pod skórą
w głowie oczach ktoś podpowiada żebym skończył
przestało padać niebo się rozjaśnia
chłopczyku gdzie jest twoja mamusia? ty nie wiesz
że nie można spać na dworcu? przecież nie śpię
boję się zasnąć
Będę księciem
na prawo ruchome pieski na lewo
poruszam się środkiem ciemną doliną
jasność nastanie o piątej trzydzieści
imieniny obchodzą Jacek i Barbara
szerokim łukiem bo się mnie lęka
narzeczona para a ja nie jestem taki zły
chata Morgana majaczy w mroku cel
uświęca środki klękam na jedno kolano
poprawiam sznurowadło teraz na drugie
któraś pomyśli że jakiś święty może się
zakocha a potem na konia i skacz
po balkonach na ósme piętro puk puk
kto tam? twój książę z bajki
poruszam się środkiem ciemną doliną
jasność nastanie o piątej trzydzieści
imieniny obchodzą Jacek i Barbara
szerokim łukiem bo się mnie lęka
narzeczona para a ja nie jestem taki zły
chata Morgana majaczy w mroku cel
uświęca środki klękam na jedno kolano
poprawiam sznurowadło teraz na drugie
któraś pomyśli że jakiś święty może się
zakocha a potem na konia i skacz
po balkonach na ósme piętro puk puk
kto tam? twój książę z bajki
16.09.2013
Drzewko szczęścia
tym wszystkim ludziom, których się nosi w
portfelach
uschło mi drzewko szczęścia
a najbardziej szkoda twarzy
robią się malutkie i pożółkłe
wkładam chronologicznie do portfela
leżą główka przy główce pomarszczone
niepewne czy kiedyś całkiem nie znikną
ale ja dbam o moje drzewko
wyjmuję i na powrót układam listki
matka babcia ojciec dziadek brat ...
15.09.2013
***
opowiadam o sobie
z takim entuzjazmem że ludzie
przystają zapytać o godzinę
albo pożyczyć na bułkę
ktoś przyklęka
i majstruje przy sznurowadle
jakbym był jakimś autorytetem
od rozsupływania wątków
mój cień się wydłuża
że głową sięgam gontów
skąd już tylko krok do miejsca
gdzie człowiek jest równy bogom
musisz się nauczyć
równiutko wycierać nos
bo wychodzenie za mankiet
jest nieestetyczne podpowiada mi
rozsądek
z takim entuzjazmem że ludzie
przystają zapytać o godzinę
albo pożyczyć na bułkę
ktoś przyklęka
i majstruje przy sznurowadle
jakbym był jakimś autorytetem
od rozsupływania wątków
mój cień się wydłuża
że głową sięgam gontów
skąd już tylko krok do miejsca
gdzie człowiek jest równy bogom
musisz się nauczyć
równiutko wycierać nos
bo wychodzenie za mankiet
jest nieestetyczne podpowiada mi
rozsądek
14.09.2013
Starodrzew
czerwonozłoty dywan zapada się
pachnie wilgocią i gnijącymi liśćmi
na suficie kłębią się brudne chmury
a przez otwarte okna wlatuje szum
parkowych drzew z których jedno
stoi tam gdzie stary kaflowy piec
i nic sobie nie robi z tego że teraz
noce są takie chłodne
starych drzew się nie przesadza
szepce babcia a ojciec ma taką minę
jakby się żegnał gdy ona przykłada do pieca
poduszkę żeby nie kaszleć i nie pluć
do chusteczki ukrywanej w rękawie
później leży nieruchomo wpatrzona
w jakiś punkt spoglądam w tamtą stronę
i widzę kawałek wyszczerbionego muru
a dalej parkową alejkę
pachnie wilgocią i gnijącymi liśćmi
na suficie kłębią się brudne chmury
a przez otwarte okna wlatuje szum
parkowych drzew z których jedno
stoi tam gdzie stary kaflowy piec
i nic sobie nie robi z tego że teraz
noce są takie chłodne
starych drzew się nie przesadza
szepce babcia a ojciec ma taką minę
jakby się żegnał gdy ona przykłada do pieca
poduszkę żeby nie kaszleć i nie pluć
do chusteczki ukrywanej w rękawie
później leży nieruchomo wpatrzona
w jakiś punkt spoglądam w tamtą stronę
i widzę kawałek wyszczerbionego muru
a dalej parkową alejkę
12.09.2013
Mam suchą twarz
pieką mnie oczy
od gapienia się na horyzont
przez lornetkę prezent
z pierwszej komunii
mam oglądać dupy w oknach
a nie zawracać gitarę
siedzieć w pokoju i czekać
na zmiany ustrojowe
to jest kara za trzepanie
jęzorem o tym samym
jesteś jeszcze za mały
żeby wiedzieć co tam jest
po drugiej stronie
od gapienia się na horyzont
przez lornetkę prezent
z pierwszej komunii
mam oglądać dupy w oknach
a nie zawracać gitarę
siedzieć w pokoju i czekać
na zmiany ustrojowe
to jest kara za trzepanie
jęzorem o tym samym
jesteś jeszcze za mały
żeby wiedzieć co tam jest
po drugiej stronie
La dernière danse (sans culottes)
tańczymy menueta
kwintet smyczkowy
gra czysto i tak
pięknie
trzepoczą migoczą
rzęsy
marszczysz nosek
podajesz prawą
rękę
teraz lewą figura
zet
rozchylasz wargi
gdzie twój mąż
gbur
i prostak kiedyś
go wyzwę
wezmę tylko kilka
lekcji
u najlepszego
fechmistrza
z samej Wenecji
przybył
na moją serdeczną
prośbę
posadzka jak
lustro
odkrywa nasz
sekret
cóż to za hałas
na dworze
przed pałacem
gromadzi się
motłoch nie
przestawajcie
grajcież na
litość boską
Bastylia wzięta! to
koniec
romansu na trzy
czwarte
i bez pantalonów
11.09.2013
Nikąd
jestem wyrodnym potworem
i dzieci uciekają na mój widok
jeśli będziecie tak biegać
to wygracie wszystkie olimpiady
krzyczę a one się modlą
do czarnej madonny
żebym więcej nie przyszedł
to nie jest takie proste
trzeba lecieć z przesiadką
i dwa dni drogi samochodem
musisz najpierw zabić swojego ojca
mówi stary człowiek z ogromnym krzyżem
śmierdzę potem i czerwoną ziemią
ale nie mam odwagi się wykąpać
za to stawiam kroki tak żeby nie umrzeć
tutaj śmierć się wygrzewa na słońcu
a wszyscy święci są czarni
kiedy wracam znikąd
mój martwy ojciec podaje mi kurtkę
pierścień i urządza ucztę
i dzieci uciekają na mój widok
jeśli będziecie tak biegać
to wygracie wszystkie olimpiady
krzyczę a one się modlą
do czarnej madonny
żebym więcej nie przyszedł
to nie jest takie proste
trzeba lecieć z przesiadką
i dwa dni drogi samochodem
musisz najpierw zabić swojego ojca
mówi stary człowiek z ogromnym krzyżem
śmierdzę potem i czerwoną ziemią
ale nie mam odwagi się wykąpać
za to stawiam kroki tak żeby nie umrzeć
tutaj śmierć się wygrzewa na słońcu
a wszyscy święci są czarni
kiedy wracam znikąd
mój martwy ojciec podaje mi kurtkę
pierścień i urządza ucztę
***
zagrajmy w klasy
ja będę robotnicza
a ty będziesz chłopska
poznamy się
na lubelskiej uczelni
wróciłem znikąd
uciekłaś dokądś
jestem facetem
nie lubię grać w gumę
urodzą się dzieci
wciąż bawimy się w dom
na trzydziestoletni kredyt
pięć kart i rzadka ręka
zacznie się nasze piekło-niebo
będzie się ciągnąć
przez te wszystkie przemiany
kaczory donaldy
rydzyki w śmietanie
z podlaskich lasów
do których się kiedyś schowamy
ja będę robotnicza
a ty będziesz chłopska
poznamy się
na lubelskiej uczelni
wróciłem znikąd
uciekłaś dokądś
jestem facetem
nie lubię grać w gumę
urodzą się dzieci
wciąż bawimy się w dom
na trzydziestoletni kredyt
pięć kart i rzadka ręka
zacznie się nasze piekło-niebo
będzie się ciągnąć
przez te wszystkie przemiany
kaczory donaldy
rydzyki w śmietanie
z podlaskich lasów
do których się kiedyś schowamy
9.09.2013
Garść poziomek
wyśniłem śmierć matki
pamiętam tylko łopianowy liść
jak otwartą dłoń a na nim poziomki
postrzępiony koniec linii życia
wyłonił się po słodkiej chwili
teraz delektuję się smakiem lata
i czerwienią która ma inny odcień
słabo czytam z ręki ale wiem
że to co dobre nie trwa wiecznie
kiedyś napiszę o tym wiersz
i może ktoś się skrzywi że nie lubi
poziomek
pamiętam tylko łopianowy liść
jak otwartą dłoń a na nim poziomki
postrzępiony koniec linii życia
wyłonił się po słodkiej chwili
teraz delektuję się smakiem lata
i czerwienią która ma inny odcień
słabo czytam z ręki ale wiem
że to co dobre nie trwa wiecznie
kiedyś napiszę o tym wiersz
i może ktoś się skrzywi że nie lubi
poziomek
8.09.2013
Proszę coś ze mną zrobić
jestem taki maleńki
że się mieszczę w garści
proszę mnie przesypany
do pudełka po kawie
lubię ten zapach przypomina mi
młynek na korbkę z szufladką
ojca matkę i słońce w pokoju
na ósmym piętrze
schowany pod kamieniem
zrobię sie jeszcze mniejszy
że już prawie nieczytelny
wszyscy zapomną gdzie leżę
i będą mnie szukać a ja
będę się z nimi bawił
w chowanego
najgorzej jest w piwnicy
pośród starych bibelotów
do których ktoś stracił sentyment
albo zwyczajnie próbuje żyć dalej
tam jest ciemno i mieszkają demony
a ręka koszmarnie długo
poszukuje światła
że się mieszczę w garści
proszę mnie przesypany
do pudełka po kawie
lubię ten zapach przypomina mi
młynek na korbkę z szufladką
ojca matkę i słońce w pokoju
na ósmym piętrze
schowany pod kamieniem
zrobię sie jeszcze mniejszy
że już prawie nieczytelny
wszyscy zapomną gdzie leżę
i będą mnie szukać a ja
będę się z nimi bawił
w chowanego
najgorzej jest w piwnicy
pośród starych bibelotów
do których ktoś stracił sentyment
albo zwyczajnie próbuje żyć dalej
tam jest ciemno i mieszkają demony
a ręka koszmarnie długo
poszukuje światła
Gnój
rój kolorowych gnojnic
kłębi się nad głową
i już zaciera odnóża
na te wszystkie brudne myśli
które wyleją się z ust
jak z wojskowej latryny trafionej
pociskiem burzącym
uciekają motyle pszczoły
nawet słońce chowa się
za wieżą kościoła NMP
przerobionego na magazyn
białe robaki dokończą dzieła
zostawiając poczucie pustki
spleśniały chleb i liszaje na ścianach
lawenda pachnie za każdym dotknięciem
że na chwilę zapominam
kłębi się nad głową
i już zaciera odnóża
na te wszystkie brudne myśli
które wyleją się z ust
jak z wojskowej latryny trafionej
pociskiem burzącym
uciekają motyle pszczoły
nawet słońce chowa się
za wieżą kościoła NMP
przerobionego na magazyn
białe robaki dokończą dzieła
zostawiając poczucie pustki
spleśniały chleb i liszaje na ścianach
lawenda pachnie za każdym dotknięciem
że na chwilę zapominam
5.09.2013
Pożegnanie tamtego lata
stada gęsi dają znaki że coś się kończy
wraz z ostatnim oddechem ciepłego powietrza
nastanie chłód i ciemność a obumarłe drzewo
w moim ogrodzie nie wyda więcej owoców
już czas sprzątnąć porcelanowe filiżanki
listy pożółkłe zdjęcia i sentymentalne bibeloty
do mrocznej piwnicy albo na śmietnik
idzie jesień najlepsza pora żeby się pożegnać
wraz z ostatnim oddechem ciepłego powietrza
nastanie chłód i ciemność a obumarłe drzewo
w moim ogrodzie nie wyda więcej owoców
już czas sprzątnąć porcelanowe filiżanki
listy pożółkłe zdjęcia i sentymentalne bibeloty
do mrocznej piwnicy albo na śmietnik
idzie jesień najlepsza pora żeby się pożegnać
4.09.2013
Początek
ktoś gra palcami na blacie stołu
odwracam się i widzę siebie
kilkadziesiąt lat wcześniej
w rodzinnym domu sprzedanym
już nie ma tamtego miasta
owoce dzikiej gruszy są cierpkie
ale skąd mogę wiedzieć jak to jest
kiedy wszystko smakuje inaczej
matka nalewa rosół z makaronem
który własnoręcznie ugniata wałkuje
kroi wrzuca do wrzątku a ja siedzę
patrzę i jeszcze nie wiem że będę
przez resztę życia szukał tego smaku
tymczasem gram palcami na blacie
własną kompozycję zapamiętałem
początek
odwracam się i widzę siebie
kilkadziesiąt lat wcześniej
w rodzinnym domu sprzedanym
już nie ma tamtego miasta
owoce dzikiej gruszy są cierpkie
ale skąd mogę wiedzieć jak to jest
kiedy wszystko smakuje inaczej
matka nalewa rosół z makaronem
który własnoręcznie ugniata wałkuje
kroi wrzuca do wrzątku a ja siedzę
patrzę i jeszcze nie wiem że będę
przez resztę życia szukał tego smaku
tymczasem gram palcami na blacie
własną kompozycję zapamiętałem
początek
Idę na wojnę
to wojna przyszła do mnie
whiskey tango foxtrot
sączy się z radioodbiornika
co oznacza że us navy
za chwilę odpali rakietę
woda powietrze ziemia
wszystko będzie wymieszane
zapinam pasy wciskam guziki
jeszcze tylko skarpety
i mogę zginąć jak żołnierz
niech mi ktoś powie
kto z kim walczy i dlaczego
róże trzeba przyciąć
zagrabić liście i kota nakarmić
niech się naje bo na wojnie
zupa z brukwi i kawałek
suchego chleba z dodatkiem
trocin albo od razu do rozbieralni
już ustawiają komuś fotel
na samym środku sklepienia
Boże coś Polskę
właśnie wychodziliśmy z kryzysu
a tu takie zakończenie
whiskey tango foxtrot
sączy się z radioodbiornika
co oznacza że us navy
za chwilę odpali rakietę
woda powietrze ziemia
wszystko będzie wymieszane
zapinam pasy wciskam guziki
jeszcze tylko skarpety
i mogę zginąć jak żołnierz
niech mi ktoś powie
kto z kim walczy i dlaczego
róże trzeba przyciąć
zagrabić liście i kota nakarmić
niech się naje bo na wojnie
zupa z brukwi i kawałek
suchego chleba z dodatkiem
trocin albo od razu do rozbieralni
już ustawiają komuś fotel
na samym środku sklepienia
Boże coś Polskę
właśnie wychodziliśmy z kryzysu
a tu takie zakończenie
3.09.2013
Numerologia
dziewięćdziesięciodwuletni dziadek
esesman w mundurze śmierdzącym parafiną
staje przed najwyższym sądem za zabójstwo
którego nie pamięta czasem mu się przyśni
las przestraszone oczy parabellum i diabeł
podarte na strzępy myśli jako dowód wylatują
ze wszystkich kieszeni i siadają na peruce sędziego
gdzie jest wasz bóg, gdzie był wtedy? pyta człowiek
odwrócony plecami do Kodesz ha-Kodaszim
zostaniesz skazany na samotną grę w domino
i sto świeczek na torcie w więzieniu Landsberg
posiedzenie sądu trzeba przerwać w trosce
o zdrowie oskarżonego o strzał w tył głowy
a sześć milionów par oczu szeroko otwartych
na sprawiedliwy wyrok musi poczekać
do jutra
esesman w mundurze śmierdzącym parafiną
staje przed najwyższym sądem za zabójstwo
którego nie pamięta czasem mu się przyśni
las przestraszone oczy parabellum i diabeł
podarte na strzępy myśli jako dowód wylatują
ze wszystkich kieszeni i siadają na peruce sędziego
gdzie jest wasz bóg, gdzie był wtedy? pyta człowiek
odwrócony plecami do Kodesz ha-Kodaszim
zostaniesz skazany na samotną grę w domino
i sto świeczek na torcie w więzieniu Landsberg
posiedzenie sądu trzeba przerwać w trosce
o zdrowie oskarżonego o strzał w tył głowy
a sześć milionów par oczu szeroko otwartych
na sprawiedliwy wyrok musi poczekać
do jutra
2.09.2013
Komórka bez wifi
mam fajną komórkę ale bez wifi
po co ci Internet pyta babcia
jej ojciec wyszedł z domu i nie wrócił
była wojna zostało mnóstwo kartek
dear madam i dalej że szukali go
wszędzie we wszystkich obozach
gdyby był Internet byłoby łatwiej
wracam ostatnim busem
nie ma rozkładu ktoś zerwał
idę przez las majaczą zabudowania
czytałem że tu mieszkała czarownica
i ktoś ją w nocy podpalił
a ja byłem już zmęczony
widokiem przewróconych macew
więc uciekłem na koniec świata
migocą światła mojego busa
zmieniony rozkład jest już w Internecie
pradziadka nigdy nie znaleziono
podobno miał drugą babę
i uciekł do ameryki
po co ci Internet pyta babcia
jej ojciec wyszedł z domu i nie wrócił
była wojna zostało mnóstwo kartek
dear madam i dalej że szukali go
wszędzie we wszystkich obozach
gdyby był Internet byłoby łatwiej
wracam ostatnim busem
nie ma rozkładu ktoś zerwał
idę przez las majaczą zabudowania
czytałem że tu mieszkała czarownica
i ktoś ją w nocy podpalił
a ja byłem już zmęczony
widokiem przewróconych macew
więc uciekłem na koniec świata
migocą światła mojego busa
zmieniony rozkład jest już w Internecie
pradziadka nigdy nie znaleziono
podobno miał drugą babę
i uciekł do ameryki
Subskrybuj:
Posty (Atom)