19.05.2014

Bal przebierańców

kiedy wymiotą z izby już ostatni paproszek
w ustach szampan wymiesza się z kawiorem
kury przestaną przybiegać na sam widok z trzepotem
lakierowane półbuty pokażą co kryją warstwy koronek
ale bez jednego nawet ździebełka najmniejszej słomki
rama po starej Ukrainie przestanie być tą jedyną
którą trzymamy dumnie pod płotem i do rytmu na trzy-czwarte
zagra orkiestra tylko bez Ursusów mocarnych i bez sztachet
zawirują ciała wymoczone w pianie porządnie aż do białości
a słońce się schowa zawstydzone w rzepaku

OŚWIADCZENIE!

Jestem patologicznym zwracaczem nia siebie uwagi
encyklopedycznym przykładem osobnika
o niskim poczuciu własnej wartości
z chorobliwą wręcz potrzebą wywieszania
gaci i skarpet na widok publiczny
ale w taki sposób
żeby wyszła z tego jakaś kompozycja

gacie
skarpety
gacie
skarpety

albo

gacie
skarpety
skarpety
gacie

albo

skarpety
gacie
gacie
skarpety

jest jeszcze wiele kombinacji na których mógłbym się skupić
żeby oszukać państwa czujność
i nadać tej notatce formę okołowierszową
celem wywołania jakiś niezamierzonych wrażeń estetycznych
z pominięciem problemu który wierszokleci zwykle chowają pod szafę
błagam!
nie ulegajcie złudzeniom i wyłączcie intelekt
niech wam nie podpowiada jakiegoś ukrytego sensu
w tym co tak naprawdę
nie jest niczym więcej niż tylko

zwykłym
głupim
prymitywnym
praniem własnych brudów!