siedzi na drewnianym zydelku
antek muzykant ten od myślejków
a jego skrzypeczki tak rzewnie
śpiewają o ślicznym dziewczęciu
co czyste było jak woda w źródełku
aż przyjechał do wioski taki diabeł
wcielony co to ludziska powiadają
że miał kostuchę w ślepiach przekrwionych
spojrzał i zauroczył dziecinę niewinną
wyjechała za nim do dalekiego miasta
ojce łzy wylewali bo znaku życia
nie dawała córuchna ich pierworodna
a jeszcze dziewiątka braci i sióstr
po podwórku biegała ale już nie takich
jak ta najbardziej przez nich umiłowana
i razu pewnego przyjechała wozem kolorowym
w trzysta koni zaprzęgniętym wielka pani
z nosem zadartym wyżej niż dziadkowa topola
zapomniała że ją rodzice hodowali wywłoka
ojciec chwycił za widły i ją z domu pogonił
żeby się pozostałe dzieciaki nie zaraziły
tą wielkopańską chorobą co to ją przywiozła
oj dana oj dana
Piszę rymowanki takie bardzo proste, co się nazywają rymy częstochowskie liczę więc sylaby, jak sie na nich skupie, to wychodą słowa czasem bardzo głupie. Grunt, że się rymuje, że coś napisałem może wyszło słabo, ale dobrze chciałem...
16.05.2013
O Mojej Siostrze P. Wierzbie
Dzieci odleciały do ciepłych krajów
W drugiej połowie lata
Gniazdo na które teraz wszyscy srają
Takie puste bez ich kłótni przy śniadaniu
Ona za nimi nie poleci jest za stara
Trzeba przeczekać złe prognozy w kraju
A zresztą starych drzew się nie przesadza
Jedyne co jej jeszcze pozostało
To sobie popłakać kiedy nikt nie słucha
Jak na płaczącą wierzbę przystało
W drugiej połowie lata
Gniazdo na które teraz wszyscy srają
Takie puste bez ich kłótni przy śniadaniu
Ona za nimi nie poleci jest za stara
Trzeba przeczekać złe prognozy w kraju
A zresztą starych drzew się nie przesadza
Jedyne co jej jeszcze pozostało
To sobie popłakać kiedy nikt nie słucha
Jak na płaczącą wierzbę przystało
Subskrybuj:
Posty (Atom)