19.04.2015

Transformacja

w miejsce powszechnej kontestacji
nastało wielkie budowanie
od rozczarowań i frustracji
po narodowe zmartwychwstanie


był dzieckiem młodej demokracji
owocem przemian ustrojowych
zrodzonym w czasach transformacji
i systemowej przebudowy


on z krwi i kości proletariusz
ona po ojcach burżuazja
on miał w dowodzie Pytka Dariusz
ona Wiśniewska Anastazja


wiatr zmian podwiewał jej sukienki
tak jakoś zgrabnie je unosił
że zrobił się w kolanach miętki
dała bo ślicznie ją poprosił


żyliby długo i szczęśliwie
i mógłbym za to oddać głowę
lecz skłóciły ich straszliwie
różnice światopoglądowe

Lekkość

lubię obserwować
jak zwyczajni pożeracze surowego mięsa
próbują wzbić się do nieba
ponad przeciętność
poszybować wysoko
gdzie już nie sięga wieża kościoła
zadzieram głowę
żeby sobie wyobrazić
jakby to było tam w górze
kiedy już nie trzeba
dotykać stopami spraw doczesnych
bo wszystko jest na wyciągniecie ręki
nawet jabłka z najwyższego drzewa
bez obaw że ktoś złapie za kołnierz
wyrzuci i jeszcze powie o ciężkiej pracy
albo że w życiu 
nie ma lekko

Schody

Najgorsze jest to
że nie umiem odpowiedzieć
kiedy ktoś pyta mnie o drogę
nie wiem gdzie będę jutro
i za jakie grzechy
wczoraj leży w ciemnej piwnicy
i nawet się nie porusza
tylko czeka żebym przyszedł
zapalił światło
i wygłosił swój monolog o tym
jak bardzo tęsknię
tymczasem funkcjonuję
między parterem a piętrem
ćwiczę wbieganie po dwa stopnie
albo zjeżdżanie po poręczy
nawet dobrze mi wychodzi
jeśli chcesz
to możemy się kiedyś spotkać
na strychu jest najwięcej światła
przez okno widać niebo

15.04.2015

Do zobaczenia

wszystkie dni są policzone skrupulatnie
skupmy się na tym
że za chwilę słońce utopi się w stawie
i zniknie
nic więcej się nie wydarzy
więc pozostaje nam wierzyć
w kolejną część cyklu
ale to dopiero jutro
nikt nie będzie pamiętał naszych twarzy
może kilka słów rzuconych na wiatr
co przyszedł żeby się pożegnać
i wytarmosić za włosy starą wierzbę
która zawsze płacze
jakby się czegoś bała
albo jej było przykro
że nas więcej nie zobaczy
bo jeśli nawet
to przecież już nigdy nie będzie tak samo
jak dawniej

Nieśmiertelność

leżę przykryty
warstwą gnijących liści
i boję się poruszyć
niech myślą że mnie nie ma
albo że umarłem
nieśmiertelność w mojej sytuacji
to byłby ogromny sukces
mógłbym w nieskończoność udawać trupa
licząc że może znajdzie się ktoś dobry
kto zwróci uwagę
na prowizoryczny krzyżyk
z sosnowych igieł
i wpuści trochę światła do środka
nabiorę energii
aby zakopać się
głębiej

Dupka z chleba

liczy się poczet królów polskich
wciśniętych między przegródki
portfelika z miękkiej skórki 
przyszytego do serca złotą nitką
od louisa vuittona
jakby całe to zmartwychwstanie
miało polegać głównie na tym
żeby się nawpierdalać jajek 
na twardo i z majonezem babuni 
oddanej do domu spokojnego zdychania
jeszcze tylko kilka szklaneczek szkockiej
i już można pogadać z kiblem
o życiu które teraz smakuje
wczorajszą skarpetką rzuconą tak
jak się rzuca babę z brzuchem
hosanna na wysokości 
wyśpiewują fejsbukowi profeci
którzy cały proces krzyżowania
odkładają do jutra robiąc sobie
kolorowe jaja dla lajków albo dlatego
że pewnie sami nie znają
odpowiedzi

11.04.2015

Forma

To straszne
że nigdy nie opanowałem
trudnej sztuki
zwijania języka
w trąbkę

Widziałem
prawdziwych artystów
plujących przez swoje trąbki
w sposób bardzo
widowiskowy

Szkoda
że nigdy mnie nie przyjmą
to elitarnego klubu
językowych trębaczy
namaszczonych przez
Stwórcę

Błąkam się
po mieście
w poszukiwaniu formy
dla mojego języka
i pluję sobie w brodę