my dzieci alpinistów odkrywców i kolejarzy
nie straszne nam wigilie dzień przed
albo sylwestry dwa dni potem gdy powroty
śmierdzą przepoconymi skarpetami
a otwarty neseser walizka czy podróżna torba
są po to żeby chociaż raz w życiu spróbować
wyrwać się na trochę z tego więzienia
gierkowskich bloków umieszczonych gdzieś
między grafikiem rozstań i powrotów
dużo czasu na przećwiczenie pojedziemy na łów
tylko po co? skoro musi być cisza i spokój
może kilka zdań w odpowiedzi na co tam w pracy
że Antek odpadł od ściany a Witek
odbierał kolejny poród w drugiej klasie
albo w drodze na Kilimandżaro i zero
alkoholu może tylko troszkę do obiadu
jeszcze kieliszek dwa do kolacji bo od jutra
znów będę półsierotą aż do niedzieli
Piszę rymowanki takie bardzo proste, co się nazywają rymy częstochowskie liczę więc sylaby, jak sie na nich skupie, to wychodą słowa czasem bardzo głupie. Grunt, że się rymuje, że coś napisałem może wyszło słabo, ale dobrze chciałem...
26.11.2013
Jeden przecinek dziewięć(2)
Wydarzyło się to z piątku na sobotę
kilka minut po godzinie pierwszej (w nocy)
kiedy wszyscy słodko spali (snem wiecznym)
noc wcale nie była taka (upiornie) ciemna
paliło się jeszcze sporo świateł (tych droższych)
pędziła ulicą księdza Marmo (przy której jest komisariat)
dwudziestotrzyletnia Justyna (nazwiska nie podano)
z jeden przecinek dziewięć promila (alkoholu)
w powietrzu (unosiła się woń stearyny, to normalne w listopadzie)
na końcu ulicy jest ostry zakręt (po lewej kwiaciarnia)
i nasza nekropolia z historyczną bramą (z tysiąc dziewięćset dziesiątego)
która przeżyła dwie wojny (światowe)
wszyscy przecierają rozespane (porcelanowe) oczy
bo przecież tutaj nigdy nic się nie działo
nie słychać fanfar (na trąbce, rogu lub jakimkolwiek innym instrumencie)
jest tylko rozbita brama i Alfa (z panią Justyną)
to jeszcze nie koniec świata (niestety)
a szkoda (tej bramy)
http://wiesci.wolomin.com/photo/d/brama1344.jpg
kilka minut po godzinie pierwszej (w nocy)
kiedy wszyscy słodko spali (snem wiecznym)
noc wcale nie była taka (upiornie) ciemna
paliło się jeszcze sporo świateł (tych droższych)
pędziła ulicą księdza Marmo (przy której jest komisariat)
dwudziestotrzyletnia Justyna (nazwiska nie podano)
z jeden przecinek dziewięć promila (alkoholu)
w powietrzu (unosiła się woń stearyny, to normalne w listopadzie)
na końcu ulicy jest ostry zakręt (po lewej kwiaciarnia)
i nasza nekropolia z historyczną bramą (z tysiąc dziewięćset dziesiątego)
która przeżyła dwie wojny (światowe)
wszyscy przecierają rozespane (porcelanowe) oczy
bo przecież tutaj nigdy nic się nie działo
nie słychać fanfar (na trąbce, rogu lub jakimkolwiek innym instrumencie)
jest tylko rozbita brama i Alfa (z panią Justyną)
to jeszcze nie koniec świata (niestety)
a szkoda (tej bramy)
http://wiesci.wolomin.com/photo/d/brama1344.jpg
Subskrybuj:
Posty (Atom)