22.12.2015

Wesołych Świąt!


13.11.2015

Żegnam się nabożnie

zajęci ubieraniem słów
w pokraczne formy
zupełnie nie dostrzegamy
ich mocy stwórczej
bo wcale nie potrzeba
skomplikowanych ceremoniałów
czy wieczorków poetyckich
w ciasnych salkach
miejskich ośrodków
dla krótkiego ‘stań się'
albo jak kto woli 'ukrzyżuj'
ale nie bójmy się kochani
i niech się ludzkość bawi
w układanie rymowanych puzzli
aż do ostatniego 'pragnę'
może i jeden dzień dłużej
przecież to wszystko
robimy dla nieśmiertelnej sławy
a ryzyko jest wpisane
drobnym druczkiem z gwiazdką
która w tym przypadku
jest dla większości
mało istotnym
białym karłem

11.11.2015

Diabelski młyn

moja sentymentalna podróż
do przeszłości zamieszkanej głównie przez demony

ledwo zdążyła się zacząć
a ja już wiedziałem że to nie miało prawa się wydarzyć

wszystko kiedyś się skończy
powtarzam sobie jak modlitwę za następstwo zdarzeń

i łapię się na tym
że chciałbym od życia dostać w prezencie coś jeszcze

suche fakty wypisane lakonicznie
po wewnętrznej stronie moich powiek nie wystarczą

tutaj potrzeba słownej ekwilibrystyki
żeby choć przez chwilę poczuć się jak w domu

zanim upadnę tak nisko
że niżej to mogą już chyba tylko anioły

10.11.2015

Irrumabo

och jakże łatwo jest to wszystko ogołocić
pozbawić ozdobników i wyszukanych metafor
jak muślinowego tiulu który chroni
przed ciekawskim spojrzeniem ignoranta
dla którego nie ma żadnej świętości
jest tylko kawał czerwonego mięsa na talerzu
bez zbędnych ceremonii przy świecach
zapachu pąsowej róży
i połyskującej kropelki szczęścia na policzku
kiedy ołtarz magicznego misterium
zamienia się w zwykłą wersalkę
na której umiera poezja

5.11.2015

Bez pamięci

proszę zaczaruj mnie od nowa
nadaj właściwy życiu bieg
ubierz w te dwa cudowne słowa
na czystych myśli białym tle

dotknij magiczną różdżką wspomnień
i niech w niepamięć pójdą złe
ale nie pozwól mi zapomnieć

że bez pamięci kocham cię

Ach żyję, żyję

zdecydowanie wolę wzloty
te krótkie chwile uniesień
ponad przeciętność
zapomnianych cmentarzysk
gdzie upadłe anioły
bezradnie rozkładają skrzydła
a przeszłość jest rozbita
na małe kawałeczki
kolorowe szkiełka
i ten przenikliwy chłód
czy właśnie za to mnie nienawidzisz
że próbuję stamtąd uciec?
ja bezimienny bohater
nierównych bojów z samym sobą
który jeszcze wierzy
w szczęśliwe zakończenia
albo czułe pocałunki na dobranoc
bez sztucznych kwiatów
i fałszywych uśmiechów
porcelanowych twarzy
"Podaj mi rękę - mówi anioł"

8.09.2015

Całujmy ich wszystkich (w imię poezji)

gdzieś przeczytałem że każdy 
kto chce osiągnąć sukces w poezji
powinien regularnie i z całą stanowczością
całować w dupę czytelnika
bo czytelnik to jest ktoś taki
kto nie znosi przemycania treści
wywołujących u niego dyskomfort
a najbezpieczniej jest pisać o miłości
ale w taki sposób żeby to właśnie czytelnik
poczuł się tym kimś najukochańszym na świecie
i tylko taki poeta który trafi swoim językiem
lub jak kto woli języczkiem 
w sam środek wypiętego czytelnictwa
ma szansę na życie wieczne gdzieś
na najwyższej półce w domowej biblioteczce
gdzie oprawiony w miękką skórkę
będzie celebrował sukces poezji
z dala od rozpędzonych pociągów
parcianych sznurków czy kawowych plam 
i bez tych wszystkich niewygodnych pytań 
o sens

NARODZINY WIESZCZA

nie jesteśmy przygotowani do narodzin wieszcza
(tutaj bardziej mi pasuje - na narodziny)
syf na ulicach i niezałatwiona sprawa wymiany latarni
to są jedynie dwa przykłady które mógłbym pomnożyć przez dziewięć
dzwoniłem do magistratu w tej sprawie ale zostałem odesłany z kwitkiem
człowiek odpowiedzialny za kulturę jest aktualnie na zwolnieniu
i nie są w stanie powiedzieć kiedy i czy w ogóle wróci
piękne rzeczy odpowiadam to kto nas do tego przygotuje?
nie wiem chrypnęło w słuchawce może dyrektor miejskiej biblioteki
albo wykładowca języka polskiego który przyjechał z wizytą do córki
tego już było za wiele! 
wsiadłem w samochód i pojechałem do szpitala aby sprawdzić
czy na oddziale położniczym są wolne miejsca
żeby się nie okazało że będzie musiał się narodzić w innym mieście
lekarz dyżurny mnie trochę uspokoił 
że nie ma takiej opcji i rodzące przyjmują od ręki
a gdyby  zaszła taka potrzeba 
to będą mogli zrobić dostawkę na korytarzu
pięknie! no to mamy załatwioną jedną sprawę 
jest jeszcze kwestia czytelnictwa
właściciel księgarni niski łysy bydlak rzucił mi w gębę 
że on stawia na beletrystykę
dobra sukinsynu mówię tak cię załatwię 
że wszystkie hurtownie będą dla ciebie zamknięte
zmiękła mu rura bo po chwili przyznał że w młodości czytywał Herberta
dobra w porządku ale jeśli jeszcze raz usłyszę 
że nie ma u ciebie miejsca na poezję
to przyjdę i własnoręcznie napiszę na twojej witrynie że jesteś...
tutaj nie dokończyłem bo musiałem skoczyć w jedno miejsce
ale tylko pocałowałem klamkę bo przecież są wakacje 
pomyślałem że szkolną akademię można zorganizować we wrześniu 
i tak z mieszanymi uczuciami wróciłem do domu
włączyłem telewizor 
akurat leciał mój ulubiony serial
w lodówce miałem jeszcze jednego kotleta 
nastawiłem wodę na herbatę
kiedy już się wygodnie rozsiadłem w fotelu to przyszło mi do głowy
że przecież ten wieszcz mógł się już dawno narodzić 
i tylko się nie ujawnia!

Lekcja miłości

W drugim takcie mamy przewroty interwałów z pierwszego
powtarza mój nauczyciel gry na emocjach
i potem wtrąca mimochodem że będą mieli trzecie dziecko

tutaj się nie ma nad czym zastanawiać panie kolego
życie jest takie krótkie że człowiek i tak nie zdąży
wszystkiego zagrać a przecież trzeba mieć jeszcze czas na ciszę

siedzimy przez chwilę w milczeniu studiując zapis nutowy
chłopca czy dziewczynkę? przerywam wewnętrzną melodię
i spoglądam na niego ale on patrzy gdzieś w przyszłość

wyobrażam sobie jak moja córeczka tańczy do tej muzyki
czy zechce pan dla niej zagrać tak pięknie jak tylko pan potrafi?
z największą przyjemnością odpowiadam i układam dłonie na klawiaturze

Jestem

najważniejszy w życiu jest honor
i ambicja żeby coś zmienić
nie mówię o jakimś spektakularnym
praniu tapicerki ale żeby przynajmniej
mieć okna od zachodu
połyskujące złociście aż do zmierzchu
w sumie to nie ode mnie zależy
że się rodzę w nieodpowiednim miejscu
predestynowany do bycia kimś innym
i umieram z tęsknoty
albo staję na głowię
usiłując odwrócić to wszystko
aby móc napisać o kwietnym ogrodzie
otoczonym murem z cegły
i przykrytym płaszczem dzikiego wina
a kiedy nadejdzie taka chwila
że nie będzie już o co walczyć
to bez najmniejszego żalu w sercu
powiem że właśnie tak to wszystko
wyglądało

Piekło

znów jestem w piekle
i nie wiem który to już raz
w tym miesiącu

żar zniszczył trawnik
a teraz liże ściany
próbując wniknąć do środka

odwracam kamienną twarz
od rozgrzanego okna
żeby nikt nie zauważył

że jestem zimnym skurwysynem

Bez fajerwerków i szampana

zanim położę się spać
popatrzę jeszcze przez chwilę
na upadek współczesnej cywilizacji
w zasadzie nic spektakularnego
małe miasteczko w centralnej Polsce
ulica a na ulicy czerwony samochód
z oddali dobiega szczekanie psa
wymieszane z zapowiedzią rychłego końca
staruszka z czwartego piętra 
nie dowierza albo niedosłyszy 
i robi się nieprzyjemnie głośno
sięgam po papierosa bo nie wiem
co zrobić z nagą prawdą
najchętniej ubrałbym ją w jakieś słowa
i odesłał ale się boję samotności
proponuję herbatę 
a ona woli kawę
koniecznie gorzką i czarną

2.07.2015

Rytuał

obiecał że ją zabierze na sam koniec świata
tam gdzie ziemia łączy się z niebem 
w jedno ciało zwinięte w kłębek
którego widać tylko połowę
a drugą trzeba sobie wyobrazić
gdzieś pomiędzy życiem a śmiercią
jest wąska brama i on ją przeprowadzi
cały rytuał będzie trwał tyle
co narodziny łzawej kropli
wymagam od ciebie bezgranicznego zaufania
powiedział i położył dłoń na jej sercu
zrobiła wszystko co jej rozkazał
ból wymieszał się z przyjemnością
i nie wiedziała czy to już koniec
czy może dopiero początek
leżała patrząc w jeden punkt
oddalony od niej o całe lata świetlne
spróbowała to wszystko zrozumieć
a on tylko patrzył

Bez fajerwerków i szampana

zanim położę się spać
popatrzę jeszcze przez chwilę
na upadek współczesnej cywilizacji
w zasadzie nic spektakularnego
małe miasteczko w centralnej Polsce
ulica a na ulicy czerwony samochód
z oddali dobiega szczekanie psa
wymieszane z zapowiedzią rychłego końca
staruszka z czwartego piętra 
nie dowierza albo niedosłyszy 
i robi się nieprzyjemnie głośno
sięgam po papierosa bo nie wiem
co zrobić z nagą prawdą
najchętniej ubrałbym ją w jakieś słowa
i odesłał ale się boję samotności
proponuję herbatę 
a ona woli kawę
koniecznie gorzką i czarną

Marynarka

odkąd zamieszkałem na wyspie
przeludnionej i gwarnej
gdzie ptasi świergot
miesza się ze śpiewem zakładowych syren
tubylcy wylewają się z bram
i płyną w dół wąskimi uliczkami 
ze swoich fabryk
wprost do ciasnych czynszowych kajut
z oknami na śmietnik
ich dzieci grają w klasy
zamiast próbować się wyrwać
uwolnić od tych cuchnących podwórek
ślepych uliczek i latarni 
które zamiast pokazywać kierunek
odkrywają przede mną całą prawdę
o tym miejscu
a ja zamiast się bujać 
na starym taborecie bez jednej nogi
zakładam sztruksową marynarkę
i zanurzam się w mrok 
nasłuchując przyjaznych odgłosów
dzięki którym mógłbym się poczuć
przynajmniej przez chwilę
jak w domu

8.06.2015

Z martwych

wszystko co było
tak nagle odeszło
zgasło skończone
zamknięte na amen
jak tamto lato
albo puste krzesło
słowo z piosenki
prawie zapomnianej
gdy ciężkie wieko
przed wzrokiem zakryło
bez pożegnania
że z martwych powstanie

19.04.2015

Transformacja

w miejsce powszechnej kontestacji
nastało wielkie budowanie
od rozczarowań i frustracji
po narodowe zmartwychwstanie


był dzieckiem młodej demokracji
owocem przemian ustrojowych
zrodzonym w czasach transformacji
i systemowej przebudowy


on z krwi i kości proletariusz
ona po ojcach burżuazja
on miał w dowodzie Pytka Dariusz
ona Wiśniewska Anastazja


wiatr zmian podwiewał jej sukienki
tak jakoś zgrabnie je unosił
że zrobił się w kolanach miętki
dała bo ślicznie ją poprosił


żyliby długo i szczęśliwie
i mógłbym za to oddać głowę
lecz skłóciły ich straszliwie
różnice światopoglądowe

Lekkość

lubię obserwować
jak zwyczajni pożeracze surowego mięsa
próbują wzbić się do nieba
ponad przeciętność
poszybować wysoko
gdzie już nie sięga wieża kościoła
zadzieram głowę
żeby sobie wyobrazić
jakby to było tam w górze
kiedy już nie trzeba
dotykać stopami spraw doczesnych
bo wszystko jest na wyciągniecie ręki
nawet jabłka z najwyższego drzewa
bez obaw że ktoś złapie za kołnierz
wyrzuci i jeszcze powie o ciężkiej pracy
albo że w życiu 
nie ma lekko

Schody

Najgorsze jest to
że nie umiem odpowiedzieć
kiedy ktoś pyta mnie o drogę
nie wiem gdzie będę jutro
i za jakie grzechy
wczoraj leży w ciemnej piwnicy
i nawet się nie porusza
tylko czeka żebym przyszedł
zapalił światło
i wygłosił swój monolog o tym
jak bardzo tęsknię
tymczasem funkcjonuję
między parterem a piętrem
ćwiczę wbieganie po dwa stopnie
albo zjeżdżanie po poręczy
nawet dobrze mi wychodzi
jeśli chcesz
to możemy się kiedyś spotkać
na strychu jest najwięcej światła
przez okno widać niebo

15.04.2015

Do zobaczenia

wszystkie dni są policzone skrupulatnie
skupmy się na tym
że za chwilę słońce utopi się w stawie
i zniknie
nic więcej się nie wydarzy
więc pozostaje nam wierzyć
w kolejną część cyklu
ale to dopiero jutro
nikt nie będzie pamiętał naszych twarzy
może kilka słów rzuconych na wiatr
co przyszedł żeby się pożegnać
i wytarmosić za włosy starą wierzbę
która zawsze płacze
jakby się czegoś bała
albo jej było przykro
że nas więcej nie zobaczy
bo jeśli nawet
to przecież już nigdy nie będzie tak samo
jak dawniej

Nieśmiertelność

leżę przykryty
warstwą gnijących liści
i boję się poruszyć
niech myślą że mnie nie ma
albo że umarłem
nieśmiertelność w mojej sytuacji
to byłby ogromny sukces
mógłbym w nieskończoność udawać trupa
licząc że może znajdzie się ktoś dobry
kto zwróci uwagę
na prowizoryczny krzyżyk
z sosnowych igieł
i wpuści trochę światła do środka
nabiorę energii
aby zakopać się
głębiej

Dupka z chleba

liczy się poczet królów polskich
wciśniętych między przegródki
portfelika z miękkiej skórki 
przyszytego do serca złotą nitką
od louisa vuittona
jakby całe to zmartwychwstanie
miało polegać głównie na tym
żeby się nawpierdalać jajek 
na twardo i z majonezem babuni 
oddanej do domu spokojnego zdychania
jeszcze tylko kilka szklaneczek szkockiej
i już można pogadać z kiblem
o życiu które teraz smakuje
wczorajszą skarpetką rzuconą tak
jak się rzuca babę z brzuchem
hosanna na wysokości 
wyśpiewują fejsbukowi profeci
którzy cały proces krzyżowania
odkładają do jutra robiąc sobie
kolorowe jaja dla lajków albo dlatego
że pewnie sami nie znają
odpowiedzi

11.04.2015

Forma

To straszne
że nigdy nie opanowałem
trudnej sztuki
zwijania języka
w trąbkę

Widziałem
prawdziwych artystów
plujących przez swoje trąbki
w sposób bardzo
widowiskowy

Szkoda
że nigdy mnie nie przyjmą
to elitarnego klubu
językowych trębaczy
namaszczonych przez
Stwórcę

Błąkam się
po mieście
w poszukiwaniu formy
dla mojego języka
i pluję sobie w brodę

23.03.2015

Dłonie

gdybym miał dłonie jak bochny
wiejskiego chleba
mógłbym ci przynieść
z naszego ogrodu
całą złocistą słodycz
i nie uronić już
ani jednej kropli na poduszkę
która pamięta
te wszystkie dni i noce
stracone bezpowrotnie

gdybym miał dłonie jak bochny
wiejskiego chleba
mógłbym niezdarnie dotykać
twych miękkich włosów
żebyś mnie mogła poczuć
i zasnąć snem spokojnym
że już ci nigdy nie zabraknie
prawdziwego ciepła

gdybym miał dłonie jak bochny
wiejskiego chleba
mógłbym załamywać ręce
w sposób
niezwykle spektakularny
cudownie
byłoby pokazać światu
że moje załamanie
jest teraz największe

tymczasem muszę 
coś z nimi zrobić


19.03.2015

Proszę

życie gra na emocjach
swój koncert życzeń
którym zawsze czegoś brakuje
żeby się spełnić
więc nie stój proszę
i nie patrz tak na mnie
tylko chodź
depcz mi po piętach
spiesz się
ale nie każ mi czekać
modlić się
o uniesienie rolet
i złote słońce
niech wypełni ten mroczny pokój
swoim ciepłem
a z nadejściem wiosny
powrócą wszyscy ci
którzy są teraz wysoko
w ogrodzie za domem
zakwitnie nadzieja
pachnąca deszczem
i gdyby miał to być tylko sen

spraw proszę żeby...

17.03.2015

O przyjaźni

czy pamiętasz
jak skakaliśmy za sobą w ogień
albo wyjadaliśmy z beczki śledzie
marynowane w zalewie a ‘la Bismarck
żeby wreszcie usiąść
i popatrzeć razem w tym samym kierunku
na wschody albo na zachody słońca
które zlizywało ze stóp rosę
a czas nieubłaganie
deptał nam po piętach
świat był maleńki jak orzeszek
uczyliśmy się nim dzielić
zawsze gotowi żeby oddać swoją połowę
jednym spojrzeniem
potrafiliśmy powiedzieć wszystko
naiwnie wierząc
w nieśmiertelność

13.03.2015

Teraz

Świat jest piękny i kolorowy
jak przydrożna dziwka
pomalowana w taki sposób
aby nikomu nie robić złudzeń

Bóg bezradnie rozkłada ręce
udając że już go nie ma
ale jest plastikowy kwiatek
i lampka z wypalonym wkładem

A nas bezimiennych kierowców
jutro nikt nie będzie pamiętał
bo liczy się tu i teraz
bez zbędnych pytań o wczoraj

Na zimnym kamieniu torebka
w której świat trzyma swoje skarby
chusteczki do higieny intymnej
i telefon z nieodebranym połączeniem

11.03.2015

Czerwona gwiazda nic dla mnie nie znaczy

Rewolucji nie będzie
ponieważ nie ma o co walczyć
nawet mój idol wiszący nad drzwiami
bezradnie rozkłada ręce
szkoda że nikt mnie nie uprzedził
że to wszystko tak wygląda
świat nie pozwoli wznieść się
ponad przeciętność blokowiska
mimo że słońce
jest teraz czerwoną gwiazdą
na tle kawałka nieba
który widać z mojego okna