13.08.2013

Chcę zginąć za Warszawę!

jestem sobie przeciętnym mieszkańcem
zatęchłej nory w stołecznym województwie
która płacze tysiącem par oczu z tęsknoty
do życia gdzie indziej lepiej może gdzieś bardziej
niż rzeka Smródka z odpadów przemysłowych
pusty barokowy kościół w niedzielę podczas sumy
czy apteka ze zniżką na silne antydepresanty

grupka lokalnych żuli którzy nie mają już po co
i sfora błąkających się kundli bez celu i marzeń
przekrzykują się na zmianę aby zagłuszyć
warkot maszyn pędzących na Warszawę
która jeszcze się broni jeszcze dzielnie walczy
a reszta ojczyzny stoi i patrzy i słucha krzyku
zarzynanych kobiet i wypruwanych płodów

jak mam się wyrwać z mojego krajobrazu
do którego przyrosłem opleciony dzikim winem
i smagany po twarzy ogonami bezpańskich kundli
chcę się podnieść chcę iść ja chcę walczyć
napełnić pustą butelkę benzyną i rzucić
to wszystko w cholerę żeby zginąć jak bohater
odkopany po latach pod Powiślem przez Krystynę