przeklęte miasto depczą krowy a od ich głosu ginie
człowiek, dziesięciu, cała ulica ciał rozsypanych
tak mało króliczych nor, szpar między deskami
i skąd nad głowami jest tyle krzyży? dywan
przykrył podwórze, skwer i plac za kościołem
którego nie ma spadają płatki komunikantów
na głowy stalowych goliatów, poszukiwaczy
brzemiennych brzuchów w ciemnych piwnicach
aby kawałkiem stali wydłubać życie i spalić
te zaciśnięte pięści spomiędzy kamieni domu
co jeszcze wczoraj żył, śpiewał, z wybitych okien
sypały się kule coraz bliżej i bliżej i coraz rzadziej
iluż poetów z dziurą w skroni trzeba poświęcić?
pomyślał człowiek co w gównie po pas brodzi
i błądzi i gubi się i się zatraca w mroku niewiary
kiedy już tylko muzyka płynie po wodzie z odsieczą
człowiek, dziesięciu, cała ulica ciał rozsypanych
tak mało króliczych nor, szpar między deskami
i skąd nad głowami jest tyle krzyży? dywan
przykrył podwórze, skwer i plac za kościołem
którego nie ma spadają płatki komunikantów
na głowy stalowych goliatów, poszukiwaczy
brzemiennych brzuchów w ciemnych piwnicach
aby kawałkiem stali wydłubać życie i spalić
te zaciśnięte pięści spomiędzy kamieni domu
co jeszcze wczoraj żył, śpiewał, z wybitych okien
sypały się kule coraz bliżej i bliżej i coraz rzadziej
iluż poetów z dziurą w skroni trzeba poświęcić?
pomyślał człowiek co w gównie po pas brodzi
i błądzi i gubi się i się zatraca w mroku niewiary
kiedy już tylko muzyka płynie po wodzie z odsieczą