16.06.2014

Słodko-gorzkie wiersze-kuleczki

czy pamiętasz matko przenajświętsza
jak mówiłaś że jeśli będę niegrzeczny
to mnie porwie dziad i wsadzi do worka?
widziałem tego dziada podszedł do mnie
bałem się że to już czas że już nigdy
nie poprowadzisz mnie za rączkę po schodach
ale to ty z nim poszłaś

zostawiłaś tęsknotę za kromką chleba
smarowaną twoją ciepłą ręką większą od mojej
i garścią poziomek na łopianowym liściu
jeszcze mokrym od deszczu
długo pływał po mojej poduszeczce
cudownie zamieniony w statek
aż do ostatniej odrobinki słodyczy

piszę do ciebie na kartkach
wyrwanych z zeszytu od religii
i zwijam je w słodziutkie kuleczki
a w pokoju czuć jeszcze
obrzydliwie gorzki zapach łopianu

Stary i śmierdzący album ze zdjęciami

uliczni sprzedawcy pelargonii
krwistoczerwonych bladoróżowych
a na koniec białych jak prześcieradła
albo obieracze soczystych jabłek
i ucieracze ich na tarkach
o dużych smutnych oczkach
kłębią się chmury nad miastem
zawiniętym w czarną wstążkę głównej ulicy
dlaczego już nikt nie śpiewa pod balkonem?
jeszcze tylko niczyje koszule
huśtają się na sznurze
bezpańskie spodnie skarpety
i psy obsikują każdy wolny skrawek
tam rożek zagięty a tam naderwany
siwa broda poplamiony surdut rozdarty
z kapelusza unosi się duszący dym
zapach palonych liści i starych książek
kraczących nad głową w niezrozumiałym języku
nie dodam was do przyjaciół! odgrażam się
samym środkiem toczy się wózek mleczarza
na nim siedzi śmierć blada jak kartka

Kółko i krzyżyk

mieliśmy do wyboru
połówkę zachodzącego słońca
albo komin starej cegielni
wybrałem dla siebie zachód
nie lubię leżeć bezczynnie
więc próbuję zakreślić nogą
brakujący fragment
ty wybrałaś część z kominem
opowiadasz mi o nich wszystkich
i rysujesz dużym palcem
na każdej cegle krzyżyk
a ja się modlę
żebym się kiedyś nie zamienił
w jeden z takich krzyżyków
lub żeby moje koło
było zbliżone do ideału