14.12.2016

Sztukmistrz

jeśli ktoś z was był w przedwojennym Lublinie
i oczami wyobraźni widział kalwaryjskiego dziada
który szedł za mną z taką miną jakby chciał wyjawić
wszystkie tajemnice życia i śmierci
a kiedy jego połatany mantel zatańczył na wietrze
jak ceremonialny sztandar na spróchniałym drzewcu
uciekłem ze strachu przed niewypowiedzianą prawdą
o tym co jest niechybne i ostateczne
skacząc po kocich łbach prawie nie dotykałem ziemi
mając po lewej ręce Podzamcze a po prawej Czwartek
uwierzcie mi proszę że przez ułamek
mojej ziemskiej egzystencji byłem poetą
zakochanym w niedopowiedzeniach oraz tamtym miejscu
wymazanym z pamięci przez sprawy doczesne
ale obiecuję że wrócę tam jeszcze przystanę
i zapytam co będzie dalej

Lubię, nie lubię

czytam fejsbukowe mądrości 
od życiowych nieudaczników
o tym jak bardzo trzeba się starać
żeby przescrollować całe życie
i nawet nie poczuć smaku porażki
nic po nas nie zostanie
oprócz tych kilku wpisów
z codziennym syfem za plecami
a potomni będą przemierzać markety
w poszukiwaniu najtańszych wkładów
do długopisów bo kogo stać
na wieczne pióra które piszą wiersze
bez esów floresów i innych ozdobników
na kamiennej płycie z profilowym
ptasie gówna zamiast lajków
a niżej kwiaty (koniecznie sztuczne)

Miłosne uniesienia plisowanych spódnic

w szale uniesień plisowanych spódnic
świat zapomniał że przecież cierpi
na lapidarność miłosnych wyznań
i jak ognia potrzebuje remedium
dla myślowych skrótów oraz innych uproszczeń
które w formie leksykalnych emotikonek
odbijają się echem od wszystkiego
co można spotkać na swojej drodze
poezja jest głosem duszy
ale komu dzisiaj przyjdzie do głowy
żeby mówić wierszem o uczuciach
dlatego uważam że musimy coś zrobić
zanim będzie za późno
na romantyczną kolację

Dzień dobry, wróciłem

witaj trupioblady świcie
w rozkopanej pościeli
nogi odkryte aż do kości
jeszcze ręce oplecione
pajęczą nicią która łączy
świat żywych z tamtym światem
przyjemnego chłodu nocy
krzyż na ścianie
jakby się przesuwał
to tu to tam niezdecydowany
aż po policzku wylizanym
przez muchy spłynie
ostania kropelka rosy
i rozleje się żar

Poetomat na żetony

jestem jak maszynka do zastępowania wspomnień
nieustającą potrzebą nowych doznań
tylko nie wyciągaj łapy po nieśmiertelność
bo ci ją upierdolę aż po łokieć
napisze w komentarzu poeta z dorobkiem
splendor helikoptery i inne hegemonie
są dla boskich pomazańców
nagrodzonych przez stwórcę możliwością
stąpania po łbach ignorantów
wiedz chuju że i ten wiersz napisałem na kolanie
odpowiadam przekornie
a potem trzykrotnie uderzam się w piersi
żeby wyskoczył paragon