6.07.2016

Wiersz najgorszy z najgorszych

postanowiłem napisać wiersz
który się nie spodoba
ktoś powie że to jest gniot nad gnioty
wybuchną uliczne protesty
manifestanci przejdą alejami na plac defilad
i cały kraj ogarnie chaos
lider rządzącej partii wygłosi przemówienie
w którym zarzuci mi wrogość względem czytelników
oraz nieposzanowanie poetyckich norm i zasad
ustawią stos na wysokość dwóch metrów
a nad wszystkim będzie czuwał episkopat
lub błękitny śmigłowiec radia prymat
publiczna telewizja wstrzyma nadawanie 
i rodzina nie będzie odbierać telefonów
poczuję się jak człowiek
który zjadł obiad a tu kelner przynosi frytki
dobry bóg pogrozi mi palcem
jeszcze na koniec pewnie się okaże
że ten utwór nie jest o niczym istotnym
zwyczajnie wiersz miłosny
 i to już chyba będzie najbardziej wkurwiające

Zakończenie bez rozwinięcia

straciłem wiarę w poetycką nieśmiertelność
i tylko czekam
oddzielony od świata białym parawanem 
na prozaiczne zakończenie w miejsce puenty
bez żalu ściskając garść tabletek 
zamiast różańca albo ludzkiego ciepła
rozsądek radzi żebym zwinął się w kłębek
że niby to wszystko o czym pomyślałem
nie jest takie proste

Nie żałuję

a kiedy już się skończą
te wszystkie cudowności
wylizane do ostatniego znaczka
słodkie zapewnienia że na zawsze
pożółkłe ze złości bo przecież
nie tak miała wyglądać wieczność
skazana na dno szuflady
za grzechy których nie żal
a które już się nigdy nie powtórzą
ponieważ to co dobre nie smakuje
tak nieskończenie bosko
jak smakował ten pierwszy
skradziony pocałunek

Bal pierdolniętych

oto siewcy niepokoju
na rustykalnym obrazie
świata zamkniętego w ramy
gdzie złamano wszystkie zasady
kompozycji a relacje między postaciami
ciężko jest opisać bez użycia wulgaryzmów
nie sposób ustalić źródła światła
oraz tego czy coś jest czarne
białe albo w ogóle czy powinno się było zdarzyć
i na koniec jeszcze brak podpisu artysty
jakby się wstydził
że to wszystko stworzył