12.07.2012

NOC

leżysz w objęciach Morfeusza
przykryta księżycowym blaskiem
aż twoja wędrująca dusza
powróci wraz z porannym brzaskiem

przez uchylone lekko okno
wiatr do sypialni się zakrada
by ci powiedzieć coś na ucho
czego za dnia mu nie wypada

teraz leciutko się uśmiechasz
i się obracasz do księżyca
co w okno wcisnął łysą głowę
by twoim ciałem się zachwycać

piszę o wietrze i księżycu
bo mi o sobie nie wypada,
że tak co noc na ciebie patrzę
jeszcze życzliwy ktoś wygada?!

WAKACYJNE PLANY

wspiąć się aż pod chmury
by na wszystko z góry
spojrzeć chociaż raz

biegać ranną rosą
oczywiście boso
wśród zielonych traw

kołysać na fali
w którą gdzieś w oddali
lekko dmucha wiatr

znaleźć zapomnienie
choć na oka mgnienie
od codziennych spraw

CHORY ŚWIAT

(hip-hopowo)

jesteś psycholem
tak do mnie mówili wszyscy w szkole
chory koleś
wychowawczyni, co śmierdziała alkoholem
myślała, że nikt jej nie złapie
kochała się z wuefistą w kanciapie
i przyszedł jej facet
spytał, na co się gapię
strzelił i przeładował
spojrzał na mnie, giwerę schował
ona upadla
gdy tak leżała
szepnęła jeszcze, ze go kochała
I'm sorry
to nie ja, to świat jest chory
ooooo
I'm sorry
to nie ja, to świat jest chory
ja już tego nie łapię
matka pyta, czemu sie na sufit gapię
stygną ci flaczki
a ja nie mogę się na nie patrzeć
to ona głośniej
jedz, bo nie urośniesz
nie szkodzi
niektórzy chcą być wiecznie młodzi
trzaskam drzwiami
wychowawczynię mam przed oczami
mówili, ze mąż ją kochał na zabój
dla siebie przeznaczył ostatni nabój
I'm sorry
to nie ja, to świat jest chory
ooooo
I'm sorry
to nie ja, to świat jest chory

Rola

rozbawić
towarzystwo
wywołać
gromki rechot
rozśmieszyć
bez refleksji

nie pokazać
że boli
schować
emocje
płakać
po kryjomu

grać...

Niespodziewana wizyta

w strugach deszczu skąpana
weszłaś do mego serca
i niezdecydowana
przez chwilę w sieni stałaś

dawno nie miałem gości
drzwi, co zawsze skrzypiały
jakby oniemiałe
otworzyłaś bezgłośnie

poprosiłaś herbaty

zostałaś

ORYGINALNOŚĆ

Kasprowicz, Gombrowicz, Tetmajer
w Harendzie się kiedyś spotkali
i przy ćwiarteczce wódki
troszeczkę się posprzeczali


a temat owego sporu
okazał się dość trywialny
panowie się posprzeczali
kto z nich jest oryginalny


i podawali przykładów
setki, a może tysiące,
że aż za tatrzańskie szczyty
schowało się wreszcie słońce


i w miejscu tym moi mili
dojść muszę do jakiejś puenty
ale nie dojdę, bo jestem
oryginalnie stuknięty

CARMINA MORTE CARENT

napisałem kiedyś wierszyk
a niech go jasna cholera
zasypany stertą wierszy
leży na dnie serwera

JAK NA SPOWIEDZI

chciałbym napisać
bez ozdobników
tak coś od siebie
i całkiem szczerze
bez żadnych chwytów
prosto zwyczajnie
kawa na ławę
wyłożyć sprawę
wyrzucić z siebie
oczyścić duszę
jak na spowiedzi
ale nie mogę
bo przecież muszę
liczyć sylaby
a gdy się skupię
na tym liczeniu
to zapominam
że przecież chciałem
bez ozdobników
tak coś od siebie
i całkiem szczerze
bez żadnych chwytów
prosto zwyczajnie
kawa na ławę
wyłożyć sprawę
wyrzucić z siebie
oczyścić duszę
jak na spowiedzi...