5.06.2013

Piekło

nagle umiera jutro a z nim wszystko
co do tej pory wyznaczało codzienne
zwlec się z łóżka i zrobić kilka kroków

nie ma dla kogo spojrzeć w lustro
szorstkość policzków przestaje być
argumentem żeby otworzyć oczy

wszystkie ulice miasta są ślepe
typy w bramie nawet się nie domyślą
zwyczajnej potrzeby dostania w mordę

żeby ból fizyczny choć nadał cierpieniu
realnego kształtu który można dotknąć
i poczuć w ustach słodki smak krwi

tu i teraz zamienia się w wieczność
bo już nie ma czego odliczać zegar
nawet wiatr zesztywniał w jednej pozycji

z wczorajszą gazetą przyklejoną do twarzy