Na rumowisku minionych potęg
ktoś próbuje z kamieni złożyć
jakiś nowy kształt żeby potem
straszył kolejne pokolenia
gdzieś tam pomiędzy dworcem
a domami towarowymi centrum
granitowa strzała trafia
w dziesiątkę najlepszych
i przeszywa na wylot moje serce
bo przecież każdy z nas
chciałby zostawić dla potomnych
jakiś zgrabny pałac kultury i nauki
kiedy cała Warszawa się bawi
nocne autobusy rozwożą wszystkich
którym nie udało się wejść
na uroczystą galę w Kongresowej
a stamtąd windą na sam szczyt
żeby poczuć się bogami poezji
podkulam ogon
i chowam się w bramie na Chmielnej