5.05.2014

Dzwoneczek

jestem małym dzwoneczkiem
a moim przeznaczeniem
(tutaj chyba nikogo nie zaskoczę)
jest dzwonić
przy każdym kroku
najdrobniejszym poruszeniu
bezustannie
jak bzyczenie pszczoły
śpiew kosa pod oknem w maju
od rana do wieczora
czasem w nocy
ku uciesze
a może do refleksji
niby radośnie
beztrosko
jak domalowany kredką uśmiech
do smutnych oczu
matka
gdy się odwraca
aby przypadkiem nikt nie zauważył
wariat
co śmieje się głośno
żeby zagłuszyć własne myśli
albo sygnaturka
na Sanctus i na podniesienie
irytujący
mały dzwoneczek
którego nikt nie traktuje poważnie
najważniejszy atrybut
błazna

Do Mateczki

Mateczko jabłonko co składasz dłonie
Splatasz palce w gniazdka żeby utulić
Swoje pisklęta do snu nucisz im kołysanki
Cała ukwiecona jak figurka Matki Boskiej
W majowe święto czuwasz aby nie zabrakło
Słodyczy pokoleniom pszczółek i ludzi
Wspinam się na palce wyciągam ramiona
Unieś mnie i pokaż rzepaku żółty dywan
Ciemną ścianę lasu i niebo tuż nad głową
tak blisko że prawie na wyciągnięcie ręki
A kiedy cię wiozą połamaną i pociętą
Listopad rzewnie płacze i ja płaczę
Ludzie powiadają że Bóg to co dobre
Zabiera żeby się nie zepsuło na ziemi
A złe cierpkie i gorzkie zostawia na poprawę
I palę wielki ogień żeby twoja dusza
Zamieniona w tysiące gwiazdek
Poszła prosto do granatowego nieba