skinęła na mnie delikatnie
w powietrzu papierosem kreśląc znak
no i zrobiła to tak ładnie
że mogłaby go robić cały czas
podszedłem doń bez animuszu
bo chyba nawet czułem lekki strach
nie wspomnę o czerwonych uszach
to jest już niemal mój firmowy znak
spojrzała na mnie tak niewinnie
jak one zwykły patrzeć tylko w snach
a ja broniłem się usilnie
żeby nie spłonąć przez ten oczu blask
i powiedziała coś o ogniu
ja już od dawna czułem jego żar
sięgnęła ręką do mych spodni
aż przed oczami zawirował świat
dalej już było prozaicznie
płonący ogień bardzo szybko zgasł
wyjęła moją zapalniczkę
nie bacząc, że mi wywróciła świat
do góry nogami, podziękowała i poszła…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz