9.07.2013

Znikoma szkodliwość czynu

Stawiam znicz na podwójnej ciągłej
dokładnie w tym samym miejscu
chłopak w koszulce z JESTEM BOGIEM
wyskakuje z grafitowej beemki
żeby kopnąć mnie w głowę
padam do stóp i oddaję pokłon
on zażenowany szepce że to taka poza
a jego stary robił tę drogę przez cmentarz
palimy fajkę po której jest inaczej
opowiadamy głupie żarty
policjant z komisariatu zwierza się
ze swoich trzech prób samobójczych
mówię o ojcu który został tatą
dopiero po wylewie z jedną ręką i połową twarz
i mamie co w środku nocy przypomina
żebym wyłączył gaz pod wodą na herbatę 
pytam czy jego rodzice tez leżą na unickiej
kręci głową a później długo płacze
zdejmuje kajdanki żebym mógł go przytulić
potem odwozi służbowym samochodem
zapadła się jezdnia i zbierają gapie
widać dwa złączone szkielety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz