próbowałem się odbić od dna na sprężynkach długopisów
prztyk a
kliniczne objawy dysleksji i dysortografii trzymają
mnie za kostki kurzęczymi
pazurami aż do głębokich ran
trzeba się wyrwać z tego piekła i pobiec za
stadem dzikich gęsi
tam gdzie ludzie czarni jak rozlany tusz wołają na mnie
musungu
nie to nie to zasiadam do klawiatury i gram nocturn
dwudziesty
fryderyka chopina post mortem jednym palcem a drugim
dorysowuję
uśmiech do swojej twarzy w zaparowanym lustrze to nie jestem
ja
gdzie się podział tamten człowiek który miał w głowie jakieś ideały
w
systemie który pachniał zapachem pomarańczy raz w roku w wigilię
śniło mi się
tej nocy że jestem w obozie i walczę o przetrwanie
było to tak realne
że rano postanawiam zwlec się z łóżka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz