12.01.2014

Le petit déjeuner

świat tonie w kwaskawej brei
o smaku malinowej marmolady
palce zanurzają się i wynurzają
odkąd się wspiąłem na bocianie gniazdo
(tuż za domem jest telefoniczny słup)
nie widać stałego lądu na horyzoncie
i krążą stada wygłodniałych ptaków
znużony bocian puka mnie w głowę
żebym się wreszcie ruszył i wyjechał
ty żabojadzie! krzyczę po francusku
a on wyrzuca mnie z domu jak ojciec
niechciane dziecko które brodzi
w wysokiej trawie w poszukiwaniu
odrobiny słodyczy pośród gorzkich
ziół

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz