na kolana i nie unoś czoła
kiedy podniesiony łeb
jak źdźbło trawy sterczy
z ziemi do której należysz
jeden błysk ostrza
i strącona pycha
co chce sięgnąć nieba
w bezdenną otchłań
zapomnienia przez Boga
bo dla ludzi los twój
przysypany piachem
już od chwili narodzin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz